[ Pobierz całość w formacie PDF ]

„Nauczmy się słuchać dzieci”


Według słownika języka polskiego ocena to sąd wartościujący, wszelka wypowiedź wyrażająca dodatnie lub ujemne ustosunkowanie się wypowiadającego do kogoś lub czegoś. Oceny są uwarunkowane psychicznie i społecznie, zmieniają się historycznie, zgodnie ze zmianami systemów wartości, do których należą.


Wincenty Okoń w „Słowniku Pedagogicznym” pod tym hasłem przedstawia trzy pojęcia;
- Ocena szkolna – ustosunkowanie się nauczyciela do osiągnięć ucznia, czego wyrazem może być określony stopień szkolny lub opinia wyrażona w formie pisemnej czy ustnej, a także zewnętrzne objawy zachowania się nauczyciela (mimika, gest).

- Ocenianie osiągnięć szkolnych – ustalanie wartości osiągnięć szkolnych stosownie do wymagań programu szkolnego. Rozróżnia się wąsko rozumiane o.o.s., które opiera się na pomiarze dydaktycznym – przy zastosowaniu testów sprawdzających oraz szeroko rozumiane o.o.s., gdy pod uwagę bierze się nie tylko wyniki testu, lecz także sytuację życiową ucznia, jego pochodzenie społeczne, motywację do nauki szkolnej i pracowitość oraz politykę oświatową.

- Ocenianie uczniów – proces wyrażania opinii o uczniach za pomocą stopni lub ocen opisowych, zarówno sporadycznie, jak i co kwartał (okres) lub przy końcu roku szkolnego. Swoiste formy oceniania uczniów to ocenianie osiągnięć szkolnych, badanie wyników nauczania oraz egzaminy.


Udało mi się znaleźć związek pomiędzy pojęciem oceny z czwarta fazą rozwoju człowieka według Erika Eriksona - fazą adekwatności. Jeśli mówimy o adekwatności, należy wyjaśnić to pojęcie:

Adekwatność to zgodność z czymś, dokładne odpowiadanie czemuś (…). Z punktu widzenia prakseologii odpowiedniość między aktywnością ludzką (m. in. myślenia, zachowania) i określoną sytuacją. Zdolność do adekwatnych zachowań stanowi jedno z kryteriów zdrowia psychicznego.”


Faza adekwatności (IV faza) to faza między 6 a 11 rokiem życia. W fazie tej dziecko w coraz większym stopniu korzysta z umysłowych i materialnych narzędzi społeczeństwa. Ważne jest tu spostrzeganie siebie w roli nabywającego wiedzę i nowe umiejętności. Dużego znaczenia nabiera poleganie na ocenie osób, które dziecko darzy respektem. Dziecko oceniane jako niezdolne, wyśmiewane, czy nieumiejętnie motywowane do pracy nad sobą może wykształcić poczucie swojej mniejszej wartości w stosunku do innych. Uważne, kompetentne i przyjacielskie towarzyszenie młodemu człowiekowi przez rodziców i nauczycieli daje mu w efekcie poczucie własnej kompetencji i wiarę w siebie.

 

Monika ma 10 lat i pochodzi z małego miasteczka. Zamieszkuje w bloku na drugim piętrze, razem ze swoimi rodzicami – Robertem i Iwoną. Jej rodzice byli przyzwyczajeni do tego, że ich córka przynosi ze szkoły same piątki i szóstki. Nic dziwnego więc, że byli niezadowoleni, kiedy wróciła ze szkoły ze smutną miną, niosąc w ręce dzienniczek ucznia z wypisaną tam oceną niedostateczną. Nie zdążyła nawet nic powiedzieć. Mama wyrwała jej z ręki dzienniczek, otworzyła na odpowiedniej stronie i zaczęła krzyczeć. Monice dostało się za wszystko – za to, że jedynka w dzienniczku, za to że dzienniczek pognieciony, a nawet za to, że miała warkoczyk krzywo upleciony. Dodatkowo została nazwana przez rodziców określeniami „głupia”, „nieobowiązkowa” i ”leniwa”. Tata wymierzył jej kare – odtąd nie mogła korzystać z komputera, telewizora, telefonu i miała zakaz wychodzenia na dwór przez tydzień.

Powodem otrzymania przez Monikę oceny niedostatecznej było nierozumienie tematu z matematyki. I chociaż bardzo się starała nauczyć na ten sprawdzian, to po prostu sobie z tym nie potrafiła poradzić. Dzwoniła więc do koleżanek, pytała o pomoc, lecz żadna z nich albo nie miała czasu na to, żeby jej wytłumaczyć tajniki matematyki lub po prostu jej nie rozumiała. Nauczycielka w szkole nie miała dla niej czasu, gdyż stwierdziła, że są dzieci z większymi problemami, a Monika poradzi sobie sama – tak jak zawsze zresztą.

Monika nie chciała przeszkadzać rodzicom, ponieważ wiedziała, że są zapracowani i zmęczeni wracają z pracy. Tak więc, samodzielnie szukała odpowiedzi w książce i internecie. Bez skutku.

Rodzice swoim podejściem pokazali dziecku, że się nim nie interesują, nie rozumieją i nie obchodzi ich powód niepowodzenia szkolnego ich córki. 

W książce Lecha Witkowskiego można znaleźć cytat, który wyjaśnia, że w tej fazie „pragnienie biegłości władania zostanie skierowane na zdobywaniu uznania za pracę i wytwarzanie przedmiotów (…). Groźba polega na tym, że dziecko może czuć się nieadekwatnym i gorszym. I to właśnie odczuła Monika. Czuła się niedoceniona, bezsilna i straciła motywację do dalszych poszukiwań odpowiedzi na nurtujące ją pytania.


Erikson wskazuje (…) równocześnie na inne zagrożenia (…). Przerost adekwatności może się wyrażać w „nadmiernym samoograniczaniu się i silnym poczuciu obowiązku”, przez co dziecko staje się „całkowicie zależne od przypisanych mu obowiązków”.
Zdarza się tak, że rodzice czy szkoła stawia wymagania, którym dziecko nie jest w stanie sprostać. Trudność ta narasta, gdy dziecko znajduje się w specyficznej sytuacji podobnie jak Monika. W ocenie tej dziewczynki nauczyciele i rodzice popełniają istotny błąd – nadają jej etykietkę „lenia” i „nieuka” nie próbując dotrzeć do przyczyn jego nieprzygotowań do zajęć.

 

Witkowski pisze: inne zagrożenie polega na sytuacji, w której „praca staje się jedynym kryterium wartości”, a człowiek „niewolnikiem dominującej typologii roli”.

Dla rodziców Moniki istotne jest tylko to, że ma dostawać piątki i szóstki. Zagnieździli się w twierdzeniu, że ich dziecko nie ma problemów z nauką, więc ewentualne złe oceny wynikają z „nieuctwa” i „lenistwa” ich dziecka. Trzymają się kurczowo stwierdzenia, że: „uczeń ma się uczyć i nauczyć”.

 

Witkowski podkreśla: nadmierne jednak położenie nacisku na fachowość techniczną i „to, co działa”, jako jedyne kryterium „wartości”, może prowadzić do niebezpieczeństwa stawania się „bezmyślnym niewolnikiem (…) techniki i tych, którzy są w stanie ją wykorzystać”.
Wynika z tego, że człowieka nie można oceniać tylko poprzez pryzmat jego osiągnięć. Istotne jest dążenie do celu i siły w to włożone. Jego osiągnięcie nie może o tym czy człowiek jest „coś wart”.


Podsumowując należy tu podkreślić kilka istotnych problemów:


- Postawa rodziców Moniki. Rodzice nie zastanawiają się nad przyczynami złej oceny dziecka. Dostrzegają za to i piętnują skutki, tymczasem usunięcie przyczyny jest tu kluczowym elementem, bardziej skutecznym niż wymierzenie kary, która tłumi chwilowo określoną reakcję, ale jej nie eliminuje, nie wyklucza.

Jeśli zła ocena wynika z faktu, że dziecko sobie z czymś nie radzi, to należy porozmawiać  z nim   delikatnie i pomóc mu zrozumieć trudne kwestie. Dziecko musi odczuć, że rodzic jest zainteresowany jego problemem i go rozumie. To sprawi, że następnym razem, gdy będzie miało jakiś problem, po pomoc przyjdzie od razu do rodziców i złej oceny będzie można uniknąć.

Piętnowanie dziecka nazywaniem go „leniwym” i „głupim” również jest niewskazane. Takie zachowania mogą jedynie wywołać groźne następstwa, zwłaszcza gdy obrzucamy nimi dziecko wrażliwe albo robimy to przy rówieśnikach czy rodzeństwie. Dzieci szybko „podłapują" zasłyszane słowa i tworzą przezwiska, które boleśnie piętnują ich kolegów.

 

Postawa nauczycielki matematyki. Nauczycielka wyszła z założenia, że Monika jest tak mądrą dziewczynką, że sama da sobie świetnie radę. Nie odebrała od dziecka sygnału, który był wyraźnie jej podany.  Dobry pedagog/ nauczyciel nie tylko przekazuje wiedzę, ale dba także o przyswojenie tej wiedzy przez uczniów i stara się pomóc im w tym procesie. Widząc problemy z nauką u dziewczynki powinni podjąć działania mające na celu wyjaśnienie przyczyn takiego problemu.

Myślę, że bardzo istotne jest to, abyśmy potrafili słuchać i rozmawiać z dziećmi i nie tylko. Ciekawe  jest to, że słuchanie wymaga mniej wysiłku niż mówienie, a często sprawia nam więcej trudności. Należy nad tym pracować, jeśli chce się żyć z innymi ludźmi w zgodzie i wzajemnym zrozumieniu. Bardzo ważna jest również rozmowa. Gdzieś kiedyś znalazłam cytat, który brzmiał „Z braku rozmów i wymiany myśli małżeństwo zaczęło wymieniać między sobą wrzaski.” Myślę, że odnieść to można nie tylko do relacji małżeńskich, ale również wszelkich innych relacji międzyludzkich – również w relacjach między rodzicem a dzieckiem. Rodzice powinni zachowywać się tak, by dziecko mając jakiś problem, po pomoc przyszło od razu do niego.  Tym sposobem można będzie uniknąć wielu problemów, a rodzic stanie się przyjacielem i oparciem dla własnego dziecka.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl