[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Aktor Ian Somerhalder, który w The Vampire Diaries wciela się w wampira Damona to człowiek o wielu pasjach. Wśród dorobku gwiazdy znaleźć można pracę w modelingu, rolę w popularnym serialu Lost oraz posiadanie własnej, nagrodzonej nagrodami fundacji. Jak to wszystko się zaczęło? Kiedy w głowie chłopca z Georgii zrodziła się myśl o podboju wielkiego świata? Aktor udzielił wywiadu portalowi  w którym opowiedział o podłożu swojej pasji do odkrywania świata.

Siedząc przed ogromnym lustrem w eleganckiej posiadłości w Beverly Hills, pan Somerhalder zerka na swoje odbicie i wichrzy włosy. W tym samym czasie makijażysta Charles kombinuje przy jego oczach.

- Och, tatuaż? – pyta się, wskazując na inskrypcję widoczną na jego przedramieniu. Hic et nunc. – Oznacza to po łacinie: „jestem dobrze zbudowany„. Ha ha! Nie, żartuję. Tłumaczy się to jako: „tu i teraz”. Powiedziałem coś takiego ludziom i mi wierzyli.

Najlepiej znany jest jako Damon Salvatore z The Vampire Diaries – olbrzymiego hitu wśród napalonych nastolatek (nazywających go „Smolderholder” na swoich blogach). Reszta z nas może go kojarzyć z Lost.

Dziś jest on jednak „talentem” na sesji zdjęciowej – rola w którą się w pełni wczuwa. Pomimo zgiełku panującego u ekipy przygotowującej się do pracy, przez wszystko przebija się tylko jeden głos. [Ian] jest najgłośniejsąa i najbardziej pewną siebie osobą w pokoju. I nie przestaje mówić. Niektóre gwiazdy mogą się skrywać za swoimi agentami, ale pan Somerhalder wolałby sam przedstawić wszystkim swojego reprezentanta.

- To je zrewitalizuje – mówi, wskazując na pudełko pełne produktów do włosów. Odwraca głowę, przyglądając się swojemu odbiciu. – Nie będą tłuste. Dzięki temu otrzymasz świetną bazę.

Charles sprawdza etykietkę.

- Tak, wnika to we włosy – stwierdza makijażysta.

- Ok, użyj tego. Zrób to, baby  - dodaje Ian.

Wszyscy aktorzy zaznajomieni są z siedzeniem u makijażysty, ale niewiele z nich czuje się tam tak komfortowo. Pan Somerhalder pracował jako model od 10 roku życia. Spędził swoje młodzieńcze lata na podróżach po świecie, ustawianiu się przed kamerami – niesamowite życie, jakkolwiek się na to spojrzy. Sposób w jaki to mówi wskazuje na to, że jest zwykłym chłopcem z południa (a dokładniej z małego miasteczka Covington w pobliżu Nowego Orleanu, Luizjana). Jego matka była masażystką, a ojciec – wykonawcą budowlaną. Nie mieli za wiele, ale mimo wszystko prowadzili idylliczne życie.

- Koleś, spójrz – zaczyna przeglądać na swoim iPhonie zdjęcia zalewu, który znajduje się blisko jego domu rodzinnego. – Na tej łodzi jest mój siostrzeniec. Uczymy go wiosłować. W jego wieku robiłem dokładnie to samo. Totalny stereotyp z Luizjany – wliczając w to gotującego się raka. Huśtaliśmy się na linie z której prosto skakaliśmy do wody.

Akcent [Iana] jest jednak czysty i nigdy nie przypuszczałbyś, że pochodzi z południa. Jego matka wiedziała, że będzie aktorem i zaciąganie samogłosek by mu w tym nie pomogło, a więc „przeznaczyła każdego posiadanego przez nas dolara na lekcje aktorstwa. Ludzie są bardzo krytyczni, więc utrata akcentu to pierwszy krok.”

Szybko przeniósł się z konserwatywnego południa do Nowego Jorku, gdzie mieszka od początku lat 90. Jako młody model on i jego matka latem odwiedzali wielkie miasto, wynajmujący przy tym niewielkie mieszkanko, które „kosztowało miesięcznie więcej niż jakikolwiek dom w którym rezydowaliśmy„. Ale nawet w wieku 11 lat dobrze zarabiał. W jego 16 urodziny – 8 grudnia 1994 roku – sumka stała się o wiele większa. Fotograf Steven Meisel zobaczył jego fotkę zrobioną polaroidem i postanowił umieścić go w 12-stronicowej historii z L’Uomo Vogue. Szybko po tym wydzwaniali do niego fotografowie tacy jak Bruce Weber. Nie minął rok jak pomieszkiwał w Mediolanie, Paryżu i Nowym Jorku.

- Tak, to było szaleństwo – mówi. – W świecie mody lata 90 były dionizyjskim, wyzwolonym czasem. Świetny moment na to by być młodym i nie mieć obowiązków.

W rezultacie jednak moda nie dawała mu satysfakcji, więc skierował się ku aktorstwu. A gdy udało mu się przebić przez „Lost” to niemal od razu została mu odebrana ta szansa. Jako pierwszy otrzymał rolę i najpierw go uśmiercono. Pracował nad serialem rok gdy otrzymał telefon od jego twórców.

- To było brutalne. Nie tylko tracisz tę świetną pracę, ale również rodzinę znajdującą się na planie. Na szczęście jednak przebywałem w kraju wina!

Dziewczyna o imieniu Jessica pojawia się ze szkicem notki prasowej, którą musi zatwierdzić. To coś związanego z nagrodą, ale ostatnio pan Somerhalder otrzymywał ich wiele – szczególnie od ludzi z Teen Choice. Dla przykładu, niedawno wybrano go Choice Male Hottie. To jednak coś innego. Jessica czyta takie frazy jak „inspirowanie i edukowanie”, a także „odnawialna agrikultura”. Wygląda na to, że po zakończeniu sesji zostanie przeniesiony na rozdanie nagród Environmental Media Association, gdzie uhonorują go za pracę nad ISF (fundacją promującą [dbanie o] środowisko oraz prawa zwierząt).

- Założyłem ją w 2010 roku w odpowiedzi na wyciek ropy z BP – mówi. – Pamiętam jak przyglądałem się prezydentowi Obamie, który zszedł na bok i pozwolił BP na zrobienie tego co chcieli, gdyż przysłużyli się jego kampanii. Czułem się taki bezradny i zdałem sobie sprawę, że już nigdy nie chciałem czegoś takiego doznawać.

Między innymi z pomocą mentora [aktora] (Deepaka Chopry) zrodziła się fundacja. Obecnie pracuje nad zakupem farmy w Luizjanie, którą chce przemienić w schronisko dla zwierząt.

Najpierw jednak musi nakręcić czwarty sezon The Vampire Diaries. Po rozdaniu nagród wsiądzie do samolotu, który zaprowadzi go na plan do Atlanty. A potem? Cóż, krążą wszystkie te pogłoski na temat „50 shades of Grey„. Najwidoczniej jego imię znajduje się wśród tych, które rozważane są do roli Christiana Greya (bilionera i mistrza sadomaso).

- Och, stary, to nic oficjalnego. Tylko gadanie – wzrusza ramionami.

Czy w między czasie zajął się sadomaso, tak gdyby otrzymał rolę?

- Tak, możesz wejść na stronę dzięki której uda Ci się przemienić piwnicę w lochy – mówi, żwawo wstając z siedzenia i ostatni raz badając swoje odbicie. – Więc wiesz, sądziłem, że na wszelki wypadek się przygotuje.

Przemienia swoją piwnicę w lochy?

Uśmiecha się szeroko.

- Totalnie. Sądzę, że wielu ludzi to teraz robi!

Przybija mi piątkę i wychodzi. Gotowy do zdjęć.

 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl