[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Annie BurrowsIdealna narzeczonaTłumaczenieEwa NilsenROZDZIAŁ PIERWSZYGrudzień 1814– Witaj, Chepstow! Potrzebuję rady.Lord Chepstow, który właśnie przechodził przez klubowy hol, przystanął i rozpo-znawszy lorda Havelocka, uśmiechnął się szeroko.– Ode mnie? – zapytał i pokręcił głową. – Skoro potrzebujesz właśnie mojej rady,to musisz być w prawdziwych kłopotach.– Jestem w nie lada tarapatach – potwierdził Havelock, spoglądając znacząco nasłużącego, który zbliżył się, by wziąć od niego wierzchnie okrycie i kapelusz.Uśmiech zniknął z twarzy Chepstowa.– Chcesz porozmawiać w spokojnym miejscu, na osobności?– Tak – potwierdził ponownie Havelock.Gdy znaleźli się już sam na sam w klubowej bibliotece, zdobył się na wypowiedze-nie słów, których miał nadzieję nigdy nie wypowiadać.– Muszę się ożenić.– Boże miłosierny! – Chepstow otworzył usta ze zdumienia. – Nigdy bym nie po-myślał, że mógłbyś wpędzić w kłopoty dziewczynę. W każdym razie nie tę, z którąchcesz się ożenić – powiedział, ale widząc, że Havelock na takie przypuszczenie za-ciska z gniewem pięści, dodał uspokajająco: – No, no, ale… to mogło się przytrafićkażdemu.– Nie mnie – odrzekł stanowczo Havelock. – Wiesz przecież, że nigdy nie ugania-łem się za dziewczętami – dodał zaraz łagodniej, bo ze wszystkich osób, które znał,tylko Chepstow mógł znaleźć wyjście z sytuacji. – Ale ty to co innego. Miewaszutrzymanki, a równocześnie cieszysz się powodzeniem wśród dam z wyższych sfer.Jak ty to robisz?– Jestem hojny dla utrzymanek, a do dam odnoszę się z elegancją i szacunkiem. Tobardzo proste…– Owszem, jeśli chodzi o przelotne znajomości i rzadkie spotkania. Ale… gdybyśmusiał się ożenić, jaką kobietę poprosiłbyś o rękę? Skąd byś wiedział, że akurat onabyłaby dobrą żoną? A najważniejsze, jak byś ją znalazł, gdybyś miał na to tylko dwatygodnie?– Ja? Żenić się? – odrzekł Chepstow i pokręcił głową. – Nigdy. Sztuka polega natym, by unikać sideł, które na człowieka zastawiają kobiety, a nie by dać się w nieschwytać.– Ale… nie rozumiesz – zaczął wyjaśniać Havelock.Jednak Chepstow nie słuchał. Rozglądał się w napięciu po bibliotece, niczym szu-kające kryjówki ścigane zwierzę. Uspokoił się dopiero wtedy, gdy zobaczył, że przyjednym ze stołów, za stosem książek, siedzi dwóch młodych ludzi pogrążonych w po-ważnej rozmowie.– Zapytajmy Ashe’a – zaproponował, wziął Havelocka pod ramię i ruszył w ichstronę. – Człowiek, który czyta książki wtedy, kiedy nie musi, z pewnością wie wię-cej na temat małżeństwa.Twierdzenie to było nonsensem i Chepstow wypowiedział je w przypływie paniki.Havelock nie dziwił się, bowiem temat małżeństwa wprawiał w popłoch wielu męż-czyzn. Także Havelocka, który nie dałby się zaciągnąć przed ołtarz, gdyby miał innewyjście z sytuacji. Takiego wyjścia jednak nie znalazł, choć głowił się nad sprawąwiele godzin.Jedyne, co mu pozostało, to znaleźć odpowiednią kobietę, która nie będzie od nie-go żądała, by zmienił swój tryb życia i przyzwyczajenia.Tak, powiedział sobie, muszę znaleźć młodą damę, która da mi spokój i niczegonie będzie próbowała na mnie wymuszać.Okazało się, że Ashe, hrabia Ashenden, siedzi w klubowej bibliotece w towarzy-stwie młodego człowieka nazwiskiem Morgan, syna nababa, którego Havelock znałz widzenia i o którym wiedział, że nie należy do najwyższych sfer rodowej arysto-kracji.Gdy hrabia Ashenden dokonał rytuału oficjalnej prezentacji, Chepstow podsunąłHavelockowi krzesło, a sam usiadł na brzegu drugiego, jakby gotowy do natychmia-stowej ucieczki.– Havelock doszedł do wniosku, że chce się ożenić – oznajmił, po czym zwrócił siędo kelnera, polecając mu, by przyniósł im butelkę wina.– Nie chcę – sprostował Havelock, kiedy kelner się oddalił – tylko muszę. I to niedlatego że nagle zacząłem uwodzić niewinne dziewczęta – dodał, patrząc groźniena Chepstowa. – Przyczyna jest całkiem inna.– Nie denerwuj się – powiedział Chepstow, odsuwając na bok książki i robiąc miej-sce na butelkę i kieliszki, które właśnie przyniósł kelner. – Po prostu się pomyliłem.Ale widzisz… wyciągnąłem taki wniosek ze sposobu, w jaki się zachowywałeś i za-cząłeś o tym mówić…– Panowie – wtrącił się Ashe z właściwym sobie spokojem, który zawsze sprawiał,że go słuchano. – Może najlepiej będzie pozwolić Havelockowi wyjaśnić, na czympolega problem oraz w jaki sposób jego zdaniem możemy mu pomóc. Zanim wyzwiektóregoś z nas na pojedynek.– Bardzo bym chciał – odezwał się Havelock, nalewając sobie wina – żeby mojeproblemy dało się rozwiązać w pojedynku. Rzecz jednak nie jest taka prosta, muszęsię koniecznie ożenić. I to bardzo prędko. Ale nie chcę skończyć w szponach jakiejśjędzy, która zatruje mi życie. A z kobietami… – dodał, podnosząc kieliszek do ust –…człowiek nigdy nie wie, jaka będzie po ślubie.– Rozwiązanie tego problemu jest następujące – odpowiedział na to Ashe z właści-wą sobie logiką: – Należy najpierw poznać kandydatkę na żonę, zanim się ją poślu-bi.– Poznać charakter kobiety? Ale… jak to zrobić, skoro mam tak niewiele czasu? –zapytał Havelock.Tu do rozmowy włączył się Morgan.– Należy ożenić się z osobą, którą się dobrze zna – stwierdził.– Boże miłosierny! Nie! – Havelock dopił swoje wino jednym haustem. – Nie je-stem w stanie znieść myśli o tym, że mógłbym mieszkać pod jednym dachem z któ-rąkolwiek z dziewcząt, które dobrze znam. A poza tym żadna z nich nie wyszłabyza mnie w takim pośpiechu. Każda chciałaby mieć uroczysty ślub i huczne wesele. –Wzdrygnął się na samą myśl. – Nie mówiąc o wielkiej ślubnej wyprawie i całym tymkramie, który łączy się z przygotowaniami…– Czyli mówiąc krótko, pragniesz dziewczyny, która bez zastanowienia weźmiecię takim, jaki jesteś, i nie będzie żądała wesela z mnóstwem gości.– Właśnie.– Szukasz zatem szarej myszki – oznajmił Morgan. – Tak rozpaczliwie pragnącejmałżeństwa, że przyjmie kogokolwiek, kto się oświadczy.– Zgadza się! – zawołał Havelock z takim entuzjazmem, że z twarzy Morganazniknął drwiący uśmieszek. – Tego mi właśnie potrzeba. Morgan, jesteś geniuszem!– Skoro tak, to powinieneś być gotów wziąć dziewczynę biedną, której brak urodyi majątku – mówił dalej Morgan, nieco zdziwiony entuzjazmem, z jakim Havelockodniósł się do jego sarkastycznej sugestii.Havelock usiadł wygodniej, zastanawiając się przez chwilę.– Sądzę, że brak urody by mnie nie odstraszył – powiedział. – Pod warunkiem żedziewczyna nie będzie szkaradna.– Chwileczkę – włączył się Ashe. – Choć z jakiegoś powodu postanowiłeś ożenićsię natychmiast, w wielkim pośpiechu, nie wolno ci zapomnieć o sprawie sukcesji.Bo przecież każdy z nas, być może prócz ciebie, Morgan – dodał, uśmiechając siękpiąco do syna nababa – musi spłodzić spadkobiercę, który przejmie w przyszłościjego obowiązki.– Racja – przyznał szybko Havelock, zanim Ashe zdążył stwierdzić coś, co byłooczywistością, a mianowicie, że dziewczyna powinna być przynajmniej na tyle ład-na, by można ją było bez odrazy wziąć do łóżka.– Nie powiedziałeś nic o posagu – odezwał się znowu Morgan, patrząc na Have-locka uważnie. – Czy to ze względu na posag musisz się ożenić w takim pośpiechu?Potrzebujesz bogatej dziedziczki?– Fakt, że nie jestem dandysem… – odrzekł Havelock, uświadamiając sobie, żehalsztuk ma zawiązany niedbale, a buty zabłocone po tym, jak po rozmowie ze swy-mi prawnikami spacerował długo po mieście, szukając rozwiązania swego problemu– nie oznacza, że nie mam pokaźnych dochodów. Nie chcę, żeby kobieta wniosła donaszego związku cokolwiek innego prócz siebie samej – dodał wojowniczym tonem.Tu po raz kolejny Ashe rozładował napięcie, prosząc kelnera, by przyniósł papier,pióra i atrament.– Moim zdaniem – powiedział następnie – musimy przede wszystkim sporządzić li-stę cech, które Havelock pragnie widzieć u idealnej kandydatki na swoją żonę.A dopiero potem zastanowimy się, jak ją znaleźć.– No widzisz, Havelock – tryumfował Chepstow. – Nie mówiłem, że Ashe na pew-no ci pomoże? Mogę więc chyba zostawić cię w jego rękach i się oddalić?Z tymi słowy podniósł się z krzesła, ale Havelock zmierzył go takim spojrzeniem,że zrezygnowany usiadł. Zrozumiał, że nie może opuścić teraz przyjaciela, któryw przeszłości nieraz stał za nim murem. I na pocieszenie poprosił kelnera, którywłaśnie zjawił się z artykułami do pisania, o kolejną butelkę wina.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wątki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
Idealne Są siedztwo, OPOWIADANIA, Opowiadania Gay
Idealne są siedztwo, Opowiadania erotyczne, Gay Opowiadania
Idealna pani domu Zlote zasady organizowania czasu i przestrzeni, e-książki, septem
Idealny pracownik - Miłosz Młynarz, ▨ Nauka Poradniki Zdrowie Hobby, Firam
Idealna para, E-BOOK, B(557), Baxter Mary Lynn(28)
Idealna róża - Putney Mary Jo, Romanse historyczne
Idealna Para - Susan Elizabeth Phillips, ! E-BOOK Wydawnictwa
Idealny pracownik - Miłosz Młynarz, Ebooki - Wlasna firma
Implementation of an Active Suspension, Książki, Automatyka