[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ignacy Chodźko, Pamiętniki kwestarza, Kraków 2003.
Streszczenie:
Wstęp autora
Pan wojewoda „dnia wczorajszego” zawołał marszałka dworu do napisania listu, ponieważ ksiądz kapelan, pełniący funkcję sekretarza zachorował. Pan wojewoda zwracał się do marszałka „ojcze święty” ponieważ takie było przysłowie pana wojewody. Następuje pisanie listu, podobne do sceny z „Zemsty” A. Fredry. Wojewoda dyktuje treść z figielkiem, zastanawiają się czy zacząć od „Dobrodzieju” czy „Wielmożny Mości Dobrodzieju”. List jest adresowany do pana podstolego, którego zaprasza do porozumienia, aby nie pomieszał planów związanych z mającymi się odbyć sejmikami, których plany wojewoda odebrał aż z Warszawy. Po napisaniu listu marszałek otrzymał polecenie wpisania tego listu do diariusza wojewody, zapieczętowania, zapisania koperty i wysłania. Księgę do której marszałek wpisywał treść listu była księgą do której wpisywane były codzienne wydarzenia dworu, zdarzenia krajowe, różne historie, sentencje, wesołe wiersze, „ciekawe prognostyki i arkana doktorskie na różne defekta tak ludzkie, jako i końskie”. Na pierwszej stronie księgi mądry ks. Maciej, kapelan, pięknie atramentem wymalował wiersz dla wojewody „dla Tadeusza cnót ślicznej parady”. Na marginesach książki były łacińskie wstawki np. „Drzyj łyka, kiedy się drą” (Pisane są w książce po łacinie). Pisząc list do pana Podstolego, marszałek natknąwszy się na powyższą sentencję postanowił zapisać się do księgi jako rekompensata za jego usługi „atłasu paliowego w echcie (prawdziwego) na żupan łokci dziewięć. Datt. 178…”. Wrócił wojewoda, popatrzał na żądania, uśmiechnął się i zgodził na warunki. Po wszystkim marszałek wrócił do swojej oficyny, zapalił fajkę, wypił piwo i rozmyślał o księdze marszałka. Postanowił napisać swoją księgę, którą, być może, jeśli się ożeni ( z panną Rachelą) i z dziećmi, będzie mógł czytać i wspominać o wydarzeniach w niej zapisanych. Kończy stwierdzeniem, że nie jest jezuitą, ani teologiem i dla siebie pisać będzie. Na koniec pisze cytat łaciński, którego tłumaczenie jest takie „Przybądź początkom moim w pomoc, Miłościwa Panno!”. Tekst jest pisany w 1 os. Przez marszałka dworu. Dalsze strony książki będą kartkami z księgi marszałka. Dużo jest latynizmów i elementów kultury szlacheckiej tj. kręcenie wąsem, sejmiki, atłasowe żupany, szabelka, która ma imię itd.
I
Sejmiki Połockie w Uszaczu
Anno 178…
W 178…odbyły się w Uszaczu sejmiki poselskie, na których był marszałek z wojewodą. Pan Piekarski – był porucznikiem, koniuszym u pana wojewody, który komenderował piechotą przed wejściem na sejmiki, aby zrobić jak największe wrażenie. Pan Piekarski za młodu służył w Pruskim wojsku. Przeciw nim była partia Sieleckich i Nornickich. Wojewodzie zależało na utrzymaniu pana Sulistrowskiego i pana Brzostowskiego, przeciwnicy skupili się na panu Sieleckim i panu Reucie. Za wojewodą był również pan Rotmistrz Radomina, który „przyprowadził sto szabel,…”aby pokazać dostojeństwo. Ponadto był ważną osobistością, gdyż miał piękny wąs.
„A wąs! Mój dobrodzieju! Wąs! Mój nawet marszałkowski przed nim ustąpić by musiał z placu”.
Oprócz tego wpierał ich także Stanisław Swieboda, dobry przyjaciel marszałka, który wsparł ich defiladą 50 rębaczów.
II
Wizyta po przyjaciołach
Rano, w wigilię reasumpcji sejmiku, wojewoda postanowił przejść się ze swoją kampanią (pan St. Swieboda wraz ze swym Harasimem- pałasz) do swych przeciwników. Przechadzali się, aby zyskać publiczność. Szybko doszło do sprzeczki między panem St. Swiebodą a Szambelanicem, o strój Swiebody, który nie był galowy i wystawny. Szambelanic chwycił nawet do szabli. Po przejściu się po swych przyjaciołach, w celu ich zyskania, wrócili do domu na obiad.
- przebieg przygotowań do sejmików,
- pojedynek pana Stanisława i Michała ( tutaj jest przedstawienie szabli Michała Ławrynowicza, Elżutki – szabla augustówka, którą ma w prezencie od pana Burzyńskiego, starosty brasławskiego), pojedynek kończy się pojednaniem.
- opis przebiegu sesji sejmikowej. Ustalanie miejsc w kościele, gdzie ma się odbyć sejmik. Kłótnia przed kościołem. Przepychanie się i próba przeforsowania swoich racji przez strony biorące udział w wyborach. Podczas sejmików wprowadzono uchwałę, że nie można w kościele podczas sejmiku wyciągać szabli. Ludzie wiwatują temu, który akurat przemawia.
Pan wojewoda otrzymuje list od króla, w którym ten oddaje krzesło senatorskie w ręce kasztelana połockiego – Sieleckiego. Zabawa na dziedzińcu, ze strzelaniem, postrzelony został pan wojewoda, któremu kapłan- lekarz zabronił ze względu na stan zdrowia na dalszy udział w wyborach. Wybory odbyły się „cichuteńko” za zgodą i wiwatami szlachty i łaską wybranego kasztelana -pana Sielickiego wybrano pana Sulistrowskiego.
- Michał wpisuje do swej księgi łacińskie przysłowia.
- Nastepnie jest rozdział „Ucieczka”, w której Michał pisze, że wymknął się z pałacu przez kredens, poszedł po swoją szablę Elżutkę i uciekł od pana wojewody, tłumacząc swoją ucieczkę w taki sposób „ bo gdyby wpadło w ręce wojewody, com powyżej zapisał sobie…” Przypis autorki wyjaśnia ten cytat przez „To właśnie wydarto”. Michał pisze jeszcze na początku tego rozdziału „…Pan wojewoda tak fulminował, że Bóg wie, co by się ze mną stało, może by w zapamiętałości zapomniał nawet , żem ja szlachcic równy jemu i bene notus [dobrze urodzony], gdyby Opatrzność nie nadesłała rychłego sukursu”. Z tych fragmentów nie wynika dlaczego Michał Ławrynowicz ucieka od swego przyjaciela wojewody, dla dalszego rozwoju akcji ważne jest jednak, że to robi. Udaje się do klasztoru ojców karmelitów, prosił o schronienie przeora „przed pierwszym impetem wojewody” .Przeop postanawia udzielić mu schronienia, choć nie chcąc się narażać na gniew wojewody postanawia odprawić następnego dnia Michała.
- przeor proponuje Michałowi życie zakonne i udanie się do klasztoru w Mińsku. Początkowo habit miałby być tylko schronieniem w drodze do Mińska, jednak przeor wierzy, że Opatrzność wybrała sobie Michała na zakonnika. Obowiązkowym jest jednak zgolenie wąsa. Przychodzi to Michałowi z największą trudnością.
- Michał przybywa do Nieświeża. Początkowo niepewny, potem ofiaruje swoje rzeczy, puklerze i wota na rzecz klasztoru. Służy codziennie do mszy, zaczyna podobać mu się takie życie uświęcone wolą Bożą.
- Zadaniem Michała Ławrynowicza w zakonie jest gotowanie obiadów, co czyni bardzo dobrze, serwując mnichom przysmaki, które jadał u wojewody. Zaproszony do zakonu został „największy pan w całej Litwie, książę Karol Radziwiłł, ordynat nieświeżski”, który był zachwycony kuchnią nowego brata zakonnego.
- Michał w Nieświeżu został bratem do wszelkich oficjów klasztornych, obowiązki włożył na siebie takie jak w Mińskim klasztorze. Ks. gwardian woła do siebie Michała i obwieszcza mu, że została przysłana obediencja od księdza prowincjała i ksiądz Michał ma zostać kwestarzem tutejszego klasztoru. Michał tego nie robił nigdy, ale daje się przekonać posłuszny regule zakonnej. Na kwestę wyrusza z Marcinem. Dostają błogosławieństwo i wyruszają w drogę.
- Marcin już jeździł po kweście z innymi zakonnikami , wie, do kogo najlepiej zajechać, jakie są obyczaje kwestarskie, że dobrze napić się jest po drodze, że ludzie w większości są hojni. Opowiada ks. Michałowi różne historie między innymi legendę o dzwonie w Mirze, który miał być słyszany w Nieświeżu.
- Michał i Marcin zajeżdżają do pana Bielewicza, byłego dworzanina zmarłego już pana Wołodkowicza, Bielewicz opowiada historię Wołodkowicza- adherenta koligata „naszego JO pana i dobrodzieja, księcia Karola Panie Kochanku”, który za „szaleńca” zachowanie został skazany na śmierć dekretem Krajewskiego. Książę Karol i pan Bielewicz jechali mu na pomoc, ale wyrok był wykonany w nocy. Panna Anna śpiewa pieśń o Wołodkowiczu. Zakonnik i Marcin zostają ugoszczeni obiadem u pana Bielewicza.
- Marcin mówi Michałowi o kwestowaniu.
- Przyjeżdżają do wdowy, którą opiekuje się córka. Wdowa miała już trzech mężów. Opowiada historię swoich trzech małżeństw. Wdowa gości ich „kropelką”, wędliną i rożnymi smakołykami. Kwestarzowi dała cztery barany.
- Dojeżdżają do dworu pana starosty, gdzie zostali przyjęci według przysłowia „gość w dom, Bóg w dom”. Na dworze pełno jest ludzi, gwarno i wesoło. Razem uczestniczą w nabożeństwie. Mowa jest również o nauczycielu francuskiego od dzieci. Panuje na nich wówczas moda, choć są uważani w niektórych kręgach za tych, którzy sieją rozpustę i nie wnoszą niczego dobrego.
- W rozdziale XIX „Casus Fatalis” Michał opowiada jak chcieli odpocząć i rozłożyli się na łące, jak się okazało od pewnego gospodarza, który zwierzęta kwestarza, pasące się na jego polu, uznał za swoje. Ksiądz kwestarz odzyskał je po „kłótni” z gospodarzem, jednak głównie dzięki jego żonie, która dała księdzu jeszcze i swój datek.
- Marcin i Ksiądz Michał wracają z kwestowania do zakonu w Nieświeżu. Zostają ciepło przyjęci przez księdza gwardiana.
- Rozdział XXII nosi tytuł: „Rok 1812”. Ksiądz Michał od dwóch lat mieszka w klasztorze w Wilnie. W klasztorach słychać śpiewy „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie”. Panuje nastrój niepewności co do losów historii. Rozchodzą się wieści o wojnie, zbliżaniu się Francuzów, że „stoją już nad Niemnem i rychło do nas zawitają”. W Wilnie „Cesarz Aleksander, którego wszyscy czczą i aniołem dobroci nazywają, złożył swoją rezydencję”. W Wilnie stacjonuje gwardia cesarska. „Wieść głosi, że Rosjanie mają się rejterować w głąb kraju i wprowadzić za sobą Francuzów w łyka”. Powiadają, że Francuzi ”rabują, a nawet…kościoły odzierają”, a o Napoleonie głosi się, że „papieża z Rzymu wypędził, a syna królem rzymskim ogłosił”.. W niedzielę Św. Trójcy, 16/28 junii, Michał Ławrynowicz „ujrzał razem z całym Wilnem potentata Napoleona Bonapartego, na czele wojska z rozmaitych nacji złożonego, wchodzącego do naszego miasta”.
- Od tego czasu, życie w klasztorze uległo zmianie, nastąpiło rozluźnienie reguły zakonnej, w obliczu wypadków historycznych każdy miał więcej swobody w organizowaniu sobie całego dnia. Ksiądz definitor klasztoru, który stał się wielkim przyjacielem Michała miał wygodne dwie cele, jedną z nich dał Michałowi, który opiekował się chorym księdzem. Ksiądz definitor wypowiada takie ważne słowa: „ – Nie umrę, bracie Michale- nim go nie obaczę. Ot co jest!” Mówił o Napoleonie Bonapartym. Faktycznie tak się stało. Stary, schorowany ksiądz, nie wychodził już ze swej celi. Kiedy jednak Napoleon przybył do miasta, jakby sił mu przybyło, poszedł z pomocą Michała, aby go zobaczyć, pochylić mu się, wróciwszy do klasztoru ksiądz definitor umarł w kaplicy. W tym czasie ks. Michał chodził na „szpiegi” do miasta, aby się orientować co się dzieje. Bardzo przeżył śmierć ks. definitora , który był mu jak ojciec, w testamencie przekazał mu swój złoty krzyż, który zawierał w sobie coś „droższego niż złoto i klejnoty, bo partykułę drzewa Krzyża świętego! Darował go jemu razem z koronką ś.p. Karol Radziwiłł, ordynat nieświeski, na pamiątkę, że był jego sześcioletnim spowiednikiem, za bycie gwardianem w Nieświeżu. Michałowi dał jeszcze dwie tabakierki i puszkę z tabaką.
- Po śmierci księdza Michał nie potrafił się odnaleźć. Ksiądz kustosz chcąc pocieszał go i nie obarczając obowiązkami pozwalał nabrać ducha. Pewnego dnia wezwał do siebie i zaproponował, dla jego dobra, aby zmienił placówkę i udał się do klasztoru w Bienicy.
- Ksiądz kwestarz rusza w drogę pieszo, gdyż klasztor był biedny, aby dać mu konia. Ponadto istnieje niebezpieczeństwo rabunku, bo chociaż cesarz Napoleon opuścił już Wilno, żołdactwo pomimo zakazów wciąż rabuje.
- historia o nieboszczyku Kocielle.
- Ks. Michał dotarł do klasztoru w Bienicy. Klasztor był bardzo biedny, brakowało jedzenia. Nie było w tym roku urodzaju. Ks. Michał jedzie na kwestę. Zajeżdża przed pałac. Smutno mu się robi, gdyż kiedyś kwestarz był tak mile witany, teraz przeciwnie. Zostaje zaproszony do stołu, jednak tam uczta alkoholowa. Zostaje ugoszczony, ale i nie brak uwag pod adresem zakonnego życia . Jak się okazuje, ksiądz kwestarz trafił do domu zmarłego już starosty, u którego kiedyś był mile ugoszczony. Teraz domem zarządza syn starosty. Syn jest inny od ojca wg starego marszałka dworu i starego rezydenta był to wpływ wojaży do Paryża. W domu panuje „Sodoma i Gomora”. Kwestarz spotyka w jednym z pokoi starego rezydenta i marszałka, którym starosta zabezpieczył pokój i jedzenie na starość. Razem spędzają czas i odmawiają modlitwę. Po przespaniu się u nich, następnego dnia wyrusza, zwracając się ku domowi.
- Wędruje przez Łostaje, gdzie zostaje napadnięty i zrabowany zostaje jego „kwestarski dorobek”. Wędruje z nimi przez jakiś czas. Michał pojechał do francuskiej gospody. Tam nowi go otoczyli. Sięgnęli do kieszeni po jego tabakę i Wzięli jego dukaty. Oficer wstawił się za bernardynem i kazał swoim Francuzom oddać mu jego dukaty. Michał podziękował młodzieńcowi (oficerowi bardzo) ten zagwarantował mu bezpieczne odwiezienie do klasztoru. Oficer wspomina o swojej Elżutce. Zakonnik pyta o szablę (która kiedyś była jego), przygląda się młodzieńcowi, ten wydaje mu się być znajomy. Oficer mówi, że dostał ją od ojca, jako żonę swoją ją traktuje. Okazuje się, że młody oficer jest synem Władysia Swiebody, najlepszego przyjaciela zakonnika, za jeszcze jego czasów życia niezakonnego. Odesłał mu szablę, a sam przywdział habit zakonny. Młodzieniec rozpoznaje (zapewne dzięki opowiadaniom ojca) w zakonniku Michała Ławrynowicza. Książka kończy się padnięciem obojgu w ramiona.
KONIEC
IGNACY CHODŹKO
Ignacy Chodźko (1794-1861) pisarz, członek Towarzystwa Szubrawców, pełnił funkcje obywatelskie i administracyjne na Wileńszczyźnie. Ukończył studia na uniwersytecie w Wilnie, pisywał satyryczne artykuły; jego pierwsze utwory poetyckie (ody, anakreontyki, epigramaty) utrzymane są w konwencji klasycystycznej. Debiutem powieściowym Chodźki był Poddany (1829), a popularność przyniosły mu – będące odwrotem od klasycyzmu - Obrazy litewskie (1840-1862, Vi serii) i Podania litewskie (1852-1860, IV serie), które zyskały mu miano „rzecznika szlachetczyzny”.
Pamiętniki kwestarza ukazały się w roku 1844 jako trzecia seria Obrazów litewskich i są najpopularniejszą powieścią Chodźki. Forma pamiętnikarska pozwoliła mu na ukazanie prywatnych scen z życia zaścianka, a także wielkich wydarzeń historycznych widzianych z tej ograniczonej perspektywy. Powieść zawiera – czerpane z dziecięcych wspomnień autora – malownicze opisy obyczajów szlachty litewskiej tuż przed zaborami i w okresie napoleońskim, a przede wszystkim barwne portrety postaci charakterystycznych: fikcyjnych i historycznych (Radziwiłłowie, Napoleon). Pamiętniki kwestarza porównano z Pamietnikami Soplicy Henryka Rzewuskiego, mieszczącymi się w tym samym nurcie gawędy szlacheckiej. Nawiązaniem do trzeciej serii Obrazów litewskich były Nowe pamiętniki kwestarza, opublikowane po śmierci Chodźki.
Ignacy Chodźko (ur. w , zm. w ) – powieściopisarz i sławny gawędziarz, napisał m.in. serię Obrazy Litewskie. Całe prawie swe życie przepędził w ziemi Oszmiańskiej, w rodzinnym majątku , gdzie wzrósł w atmosferze dawnych tradycji i obyczajów szlacheckich. Uczęszczał do szkoły bazylianów w , później studiował w . Niemal do roku wierny pozostał ideologii Wieku Oświecenia i pseudoklasycznym upodobaniom w literaturze, pisząc w tym duchu słabe wiersze i wcale bystre szkice satyryczne, oraz refleksje moralne. Pod wpływem wspomnień, spisanych przez stryja , ogłosił w „Domek mojego dziadka”, a niebawem () rozpoczął cykl „Obrazów litewskich” (wydane w V seriach, -), szereg gawęd zaczerpniętych z życia szlachty miejscowej w XVIII. i pierwszej ćwierci XIX. wieku, z których na pierwszy plan wysuwa się seria III („Pamiętniki kwestarza”, ), skupiająca się dokoła postaci kwestarza Bernardyna. W odleglejsze czasy sięgają „Podania litewskie” (4 serie, -), dowodzą jednak, że brak było w nim materiału na powieściopisarza historycznego. Celując w przedstawianiu codziennego życia szlachty litewskiej, w tym ciasnym zakresie wyróżniał się Chodźki werwą dialogu, darem potoczystej narracji, plastyką scen zbiorowych, prawdą charakterystyki, nie stało mu natomiast twórczej wyobraźni i zdolności kompozycyjnych, popadał też często w moralizowanie, nużące tym bardziej, że głębią i oryginalnością myśli w ujmowaniu ogólniejszych zagadnień Chodźko się nie odznaczał.
Ignacy Chodźko - "rzecznik szlachetczyzny"
Stojąc na pograniczu dwóch epok, Chodźko bardzo wiele pamiętał ze staroświeckich czasów, które w znakomity sposób odmalowywał na kartach swoich dzieł. W barwny i ciekawy sposób oddaje on w nich życie szlachty w XVIII i początkach XIX wieku.
"Było to w Wilnie, w 1857 roku. Lato dobiegało do końca, a dzień 31 lipca, na jednym z uroczych przedmieści Wilna, Popowszczyzną zwanym, obchodzono świątecznie, w skromnym, na poły wiejskim dworku. Miłych sobie gości podejmował Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz). Z czarką, w której miód litewski kipiał, zbliżył się do najdostojniejszego znać w tym gronie, do starca o srebrzystych włosach, odgarniętych z wysokiego czoła, o oczach, których pogodę przed niedawnymi dopiero czasy zaćmił najboleśniejszy z ciosów, strata jedynej córki. Winszował mu imienin naprędce zaimprowizowanym wierszykiem: 'Sto lat ci życzyć...'. A gdy na zakończenie ze zwykłą sobie skromnością zawołał: 'Ojca nam potrzeba!', obecni zawtórowali mu jednogłośnie: 'Niech stary Chodźko nam pobłogosławi!'. Solenizantem bowiem, którego sześćdziesiąte piąte imieniny obchodzono w 1857 roku, w Wilnie, na Popowszczyźnie, w skromnym mieszkaniu Syrokomli, był Ignacy Chodźko, weteran wielkiej armii pisarzy naszych, z pierwszej połowy bieżącego stulecia, ulubieniec współczesnych, kochanek Litwy. Zapatrzony w nią, w rodzime zasłuchany głosy, wchłonął w siebie, w wyobraźni swej odzwierciedlił i wiernym piórem aż do najdrobniejszych właściwości uwiecznił podania jej, przyrodę, uczucia, wierzenia" - pisze Wilhelmina Zyndram-Kościałkowska w pracy "Szkice literackie. Ignacy Chodźko".
Autor "Pamiętników kwestarza" przyszedł na świat w roku Powstania Kościuszkowskiego, 29 września 1794 roku, w rodzinnym majątku Zabłoczynie, wychowywał się zaś w Dziewiętni na Litwie. Wzrastał w atmosferze religijnej i patriotycznej, chłonąc jako dziecko ciekawe opowieści dziadka o dworze księcia Radziwiłła Panie-kochanku w Nieświeżu. W Dziewiętni spędził dzieciństwo. Po latach wspominał: "Dom niewielki, lecz wygodny i schludny, zajmuje środek nader miłej wiejskiej pozycji. Przed nim obszerny staw, czystą, a rozległą szybą zwierciadlaną przedłuża daleko dziedziniec, za nim ogród. (...) Na ścianach wisiały rozmaite dawne i poczerniałe obrazy świętych, lecz między tymi, z dwóch przeciwległych miejsc, dwaj hetmani w wydatniejszych kolorach i większych rozmiarach patrzali sobie w oczy - Jan Sobieski na jednej ścianie, Michał Radziwiłł na drugiej, u obu buławy w rękach". W dziesiątym roku życia Ignacy oddany został do szkoły OO. Bazylianów w Borunach, po skończeniu której studiował na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Wileńskiego. Jakiś czas przebywał potem w Warszawie, gdzie spotykał się ze znanymi pisarzami i poetami. Wcześnie osierocony przez rodziców, w roku 1814 przeszedł pod opiekę stryja Jana. Później osiadł ostatecznie w rodzinnej wiosce w Dziewiętni, gdzie zajął się pisaniem ód, anakreontyków i epigramatów w duchu klasycznym. "Przekonałem się i ja, że źródła prawdziwej poezji w sercu własnym szukać należy; a serce to moje napawało się natenczas uczuciami najsłodszymi człowiekowi, miłością szczęśliwego męża i ojca; napawało się rozkoszą spokojnego życia, pobudzającą mię w tkliwszych godzinach do poezji prostej, rzewnej, bogobojnej, do wierszy oznaczających niejako w pamiętnikach mych domowych periody mego błogiego żywota" - pisał o sobie Chodźko.
Późny debiut
W tamtym czasie pisarz przyjaźnił się z Antonim Edwardem Odyńcem i Julianem Korsakiem, ale nie podzielał wówczas ich upodobań romantycznych. Chodźko długo ociągał się z publikacją czegokolwiek. Dopiero w 1829 roku, a więc w wieku 35 lat, opublikował powiastkę "Poddany", którą chwalił Adam Mickiewicz, wróżąc autorowi świetną przyszłość w piśmiennictwie. Zachęciło go to do dalszej pracy, ale owoce jej nierychło ukazały się w druku. Upłynęło bowiem osiem lat, zanim ogłosił nową powiastkę pt. "Samowar". Nie był to jednak jeszcze utwór ważny w jego dorobku. "Długiego było potrzeba czasu, ażeby autor, przeszedłszy czterdziestkę, zaczął rzewnym okiem rozpamiętywać niedawno ubiegłą przeszłość, przypominać sobie podania słyszane w dzieciństwie, rozmiłowywać się w widzianych krajobrazach, dostrzegać w ludziach strony miłe, sympatyczniej grać na strunie uczuciowej. Wtedy już wiek XVIII ze swoją filozofią z piekła rodem i krytyką wydał mu się bezbożnym niedowiarkiem, starcem, skonałym w zgryzotach i obłąkaniu. (...) Wtedy postaci staro-szlacheckie przedstawiły mu się w świetle idealnym.(...) Taką otaczał ich serdecznością, tyle w nich dopatrywał mądrości prawdziwej, bo opartej na religii, tyle im przypisywał uczuć ofiarności i poświęcenia, że niepodobna ich było nie ukochać, kiedy się na nie przez jego pryzmat patrzyło" - pisze Piotr Chmielowski we wstępie do "Pamiętników kwestarza".
W 1840 roku rozpoczął Chodźko cykl "Obrazów litewskich" - gawęd zaczerpniętych z życia miejscowej szlachty w XVIII i pierwszej ćwierci XIX wieku, które zyskały mu miano "rzecznika szlachetczyzny". Znalazły się tutaj takie utwory, jak "Domek mojego dziadka", "Śmierć mojego dziadka" i "Boruny". Nie szło już autorowi, jak wcześniej, o zwięzłość opowiadania, lecz przede wszystkim o plastyczne odtworzenie szczegółów, malowniczy opis miejscowości, domów, sprzętów i żywe odwzorowanie ludzi. "Chodźko jest w szczegółach realistą, lubo całość opromienia tchnieniem uwielbień i rozrzewnień, a więc podmiotową idealnością. Fantazję plastyczną okazał on w tych utworach bardzo silnie rozwiniętą, jakkolwiek obejmującą tylko przedmioty najbliższego otoczenia" - dodaje Chmielowski. Dwa lata później ukazały się "Brzegi Wilii", ubogie w wątek powieściowy, ale bogate we wspaniale opisane krajobrazy i sylwetki ciekawych postaci. W 1844 roku wyszła trzecia seria "Obrazów litewskich" zawierająca "Pamiętniki kwestarza", uważane powszechnie za najznakomitszy utwór Chodźki. "Trudno niemal uwierzyć, aby utwory tak świeże były owocem spóźnionego wieku, powstały z długoletniej aglomeracji wspomnień i wrażeń. Tak było jednak. Wrażenia i wspomnienia, lgnąc jedne do drugich, przez lata długie, krystalizowały się w wyobraźni i myśli pisarza, zanim spadły mu z pióra jak deszcz gwiazd promiennych. Kryształy te na pyłki rozbite nie traciły swych ścisłych geometrycznych linii i kształtów" - pisze Zyndram-Kościałkowska.
Świat szlachty
"Pamiętniki kwestarza" składają się z urywkowych obrazków i opowiadań przedstawiających obyczaje końca XVIII i początków XIX stulecia. Świetnie opisane są w nich sylwetki, m.in. księcia Radziwiłła Panie-kochanku. Dobrze odtworzone są także wielkie wypadki dziejowe, jak choćby rok 1812, widziane z perspektywy zaścianka. "W ciżbie magnatów i rycerzy, księży i zakonników, palestrantów i rolników, w mnogości narodowych typów, przesuwa się stan szlachecki, gwarny i barwny. (...) Tak, pióro jego cudów dokonywało, było na przemian rylcem potężnym i pędzlem świetnym, dopóki trzymało się fantazji, czyli raczej tych wszystkich konkretnych zjawisk, które się w pamięci jego i fantazji odbijały wyraźnie, gromadziły rojnie" - podkreśla Zyndram-Kościałkowska. Chodźko w barwny sposób oddał obraz życia domowego i towarzyskiego szlachty. Pokazał gościnność domu szlacheckiego, jego otwartość i serdeczność, przywiązanie do tradycji, prawdziwego szlachectwa i przede wszystkim wiary katolickiej. Przedstawił, jak obchodzono święta, jak się bawiono i ucztowano etc. Książka z całą pewnością stanowi do dziś cenne źródło poznania dawnych obyczajów. Dzieło porównywane jest chętnie z "Pamiętnikami Soplicy" Henryka Rzewuskiego mieszczącymi się w tym samym nurcie gawędy szlacheckiej.
Później ukazała się jeszcze czwarta seria "Obrazów litewskich" (1845 r.) i piąta (1850 r.). W tej ostatniej zawarł Chodźko bardzo ciekawy tekst, a mianowicie "Dworki na Antokolu". Po "Obrazach litewskich" nastąpiły "Podania litewskie", również ogłaszane przez niego seriami. Oprócz tych utworów wyszły spod pióra Chodźki "Dwie konwersacye z przeszłości" zawierające ciekawą charakterystykę różnych faz w rozwoju umysłowo-literackim Litwy w ciągu 50 lat XIX wieku. Celując w przedstawianiu codziennego życia szlachty litewskiej, wyróżniał się Chodźko werwą dialogu, darem potoczystej narracji, świetną charakterystyką postaci i plastyką scen zbiorowych. "Utwory jego powieściowe potrafiły sobie pozyskać największą liczbę czytelników, a nawet przez czas długi zaliczane były do prawdziwych arcydzieł literatury naszej. A chociaż dzisiaj nie można im już przyznać tak zaszczytnego tytułu, cenić je wszakże musimy jako rzetelnie i z wielkim talentem plastycznym odtworzone obrazki powszednich zwyczajów, obyczajów, krajobrazów litewskich końca XVIII i początków naszego stulecia" - pisze Chmielowski.
Waga twórczości
W dowód uznania jego zasług literackich, w 1855 r. został Chodźko członkiem Komisji Archeologicznej w Wilnie, a cztery lata później członkiem krakowskiego Towarzystwa Naukowego. Ostatnie lata Chodźki nie należały jednak do szczęśliwych. Zmarła bowiem jego jedyna córka, osierocając kilkoro dzieci, co wpędziło pisarza w wielki smutek duszy. Zmarł 1 sierpnia 1861 roku w Dziewiętni. "Kiedy całun grobowy pokryje zwłoki znakomitego pisarza, czujemy, że zgon jego stanowi zawsze epokę w pewnym rodzaju literatury, bo zamyka pewien okres bytu i wyobrażeń, których zgasły pisarz był przedstawicielem. Z ciekawą czcią wpatruje się społeczność w jego życie i pisma, bo w nich widzi zaklęty żywy obraz własnej przeszłości, która z każdym dniem się oddala, i własnych wyobrażeń, które niepostrzeżenie zmieniają co dzień swą formę. W takich razach, z niespokojną ciekawością pytamy siebie, jakie też rysy będzie mieć kolejno idąca epoka. Jacy będą ludzie? Jaki duch wieku? I kto będzie tego ducha przedstawicielem? Niewielu każda epoka wydaje takich pisarzy, toteż żal po nich tym głębszy, bo tracąc ich, zdaje się, tracimy cząstkę nas samych, bo też oni byli cząstką nas, a cząstką najprzedniejszą" - pisze Władysław Syrokomla w książce "Życie i pisma Ignacego Chodźki". I dodaje: "Któż z nas, mieszkańców Litwy, nie czuł w sobie ducha Chodźki, w tych świętych chwilach, kiedy Bóg nas ubłogosławił dobrą myślą lub dobrym czynem? Kiedy się czuło gwałtowną potrzebę ukorzyć głowę przed Bogiem i Kościołem, kiedy się niosło uwielbienie dla prostych, a wysokich cnót staroświeckich, kiedy serce zadrgało obywatelską żądzą publicznego dobra, kiedy nas nęcił niewinny urok patriarchalnego życia w kole rodzinnym - zawsze, pomimo woli, stawał jeden z jego obrazów litewskich albo jedna z postaci, albo jedna z myśli, aby nam zawtórzyć w naszym poczciwym uczuciu. Obrazy, postaci i myśli w pismach Chodźki były wyjęte z serca narodu, z najszlachetniejszej strony jego serca".
Piotr Czartoryski-Sziler
"Nasz Dziennik" 2008-12-27
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wątki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nowe.htw.pl
Ignacy Krasicki Bajki streszczenie, Streszczenia
Ignacy Dąbrowski, Filologia polska, Młoda Polska
Ignacy Krasicki - Monachomachia, Ebooki, LEKTURY EBOOKI
Ignacy S. Fiut -Pisma społeczno-kulturalne 1989-2000 ZP nr 3-4 2000, Zarządzanie inf. i bibliologia
Ignacy Dąbrowski, Teksty teoretyczne- filologia polska, Pozytywizm i Młoda Polska-notatki różne
Ignacy D, Teksty teoretyczne- filologia polska, Pozytywizm i Młoda Polska-notatki różne