[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ignacy Dąbrowski, Śmierć, wstęp i opracowanie Tomasz Lewandowski, Kraków 2001.
Wstęp:
Biografia:
- urodzony 21.04.1869r.
- syn Ignacego i Anieli z Nowickich
- 1881r. - osierocony - uczęszczał wtedy do II gimnazjum na Nowolipkach
- wtedy też zaprzyjaźnił się z Bolesławem Miklaszewskim (założyciel Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie, rektor jej, kierownik Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w gabinecie Władysława Grabskiego)
-od lat 80. inwigilacje i represje młodzieży przez kuratora Aleksandra Apuchtina; 1.03.1883r. Polak, Ignacy Hryniewiecki, zabija cara Aleksandra II w zamachu bombowym. Protesty przeciw zaborcy w Polsce.
- Wacław Kloss rozpoznał talent Dąbrowskiego.
- miał chore płuca, był korepetytorem i guwernerem, nauczycielem domowym.
- W Szczebrzeszynie, gdzie uczył córkę państwa Villaume, Zofię, ukończył powieść-studium Śmierć. Powieść ogłoszona przez "Bibliotekę Warszawską", miesięcznika redagowanego przez Władysława Bogusławskiego. Była wielkim sukcesem pod względem poczytności.
- nie powiodły się powieści: Wariat, Panna Eliza lub Panna Julia, dramat bez tytułu. Udała się powieść w listach Felka.
- Nie powiodła się dwutomowa powieść Mistrz, na którą nie zrealizował zamówienia.
- drobne utwory: Kolega szkolny, Idylla, Legenda o sobotnim promyku, które ukazywały się w "Tygodniku Ilustrowanym", przeszły bez echa. Tylko Jedna łza z 1894r. otrzymała nagrodę "Czasu".
- 1897r. - opuszcza Łódź i na pół roku wyjeżdża do Paryża. Potem mieszka w Warszawie. Wykłada geografię i historię w prywatnych szkołach średnich i uczy na tajnych kompletach literatury.
- wycofuje się z życia literackiego, nie publikuje.
- w okresach wakacyjnych zwiedza Hiszpanię, Szwajcarię i Anglię, Włochy.
- seria nowel w tomach: Chwila była przedwieczorna, Wrażenia (1903); powieść Zmierzchy (1914); zbiór nowel: Samotna (1912).
- 1903r. - ślub z Marią Gersonówną, córka malarza Wojciecha Gersona. Była rzeźbiarką i nauczycielką rysunków w szkołach średnich dla dziewcząt. Napisała syntezę najważniejszych dzieł sztuki europejskiej: Wielcy artyści: ich życie i dzieła (1911) i utwory dla dzieci i młodzieży.
- dwutomowa powieść Matki (1922)
- zmarł 4.02.1932r. w Warszawie.
Temat powieści:
- początkowy tytuł: Suchotnik
- fragmenty przesyłał Klossowi
- tytuł Śmierć współbrzmiał z "zainteresowaniem symboliką znikomości, martwoty i nicości"
- motywy tanatalogiczne zaczęły zajmować pisarzy, "gdy spójny obraz świata i związany z nim typ pragmatyki życiowej, jakie uformowali pozytywiści, traciły swą wzorodawczą moc, gdy generacja młodych zaczynała dzielić wraz z moderną europejską poczucie kryzysu i duchowego wyczerpania kultury, opartej na tradycjach: antycznej, judeochrześcijańskiej i oświeceniowej, podejmując równocześnie niezbędny wysiłek autoprezentacji. I z takim pragnieniem, manifestowanym z ekspresją właściwą młodości, krzyżowało się dramatycznie spotkanie z fenomenem kresu egzystencji."
Utrata tożsamości i doświadczenie dekadencji:
- dążąc do samopoznania człowiek może odczuwać różne skrajnie odmienne wobec świata postawy. Dzieje się tak, bo nad dogmatyczną perspektywą zewnętrzną, górę biorą wielowymiarowe perspektywy wewnętrzne. To podstawowa opozycja kresu stulecia. Pewność przekonań podlega załamaniu. (...) itd.
Śmierć studium:
1. 25.02.
Narrator (I osoba) narzeka na chore płuca. Chorobę tę uważa za drobnostkę. Jego przyjaciel uważa, że to zapalenie płuc, ale bohater czuje, że to suchy kaszel, bardziej męczący niż zwykle, ale to nic groźnego. Często biegał po deszczu i nic mu nie było. Co prawda kasłał częściej niż inni, ale taka już jego natura. Żałował, że pokazał Stachowi krew, bo przeraził się bardziej, niż sam bohater i zagnał go od łóżka. Gdyby wtedy się nie położył, choroba rozeszłaby się po kościach. Uważa, że Stach przesadza ze swoją opiekuńczością. "Bohater pierwszoosobowy" (narrator) jest korepetytorem. Raz, gdy Stach zobaczył jego krew, bardzo się przestraszył. Zaczęli się nad sobą nawzajem rozczulać. Bohater miał później w nocy gorączkę, majaczył. Wezwano doktora. Został na 4 tygodnie w łóżku. Szkoda tylko tych lekcji, z których miał marny zarobek. Szkoda też dzieci, które sobie w szkole nie poradzą bez jego korepetycji. Stach powtarza, że zdrowie najważniejsze, ale chlebodawcy nie będą czekać, a on utrzymywał się z korepetycji i opłacał uniwersytet.
2. 26.02.
Bohater długo nie miał takiej przerwy. Zawsze goniły go terminy i nauka. Teraz w końcu ma wakacje, jakich nigdy nie miał, żeby tylko ten kaszel go tak nie męczył. Opowiada o szkolnych latach. Miał poprawki, zimował 3 razy. Nie cierpiał łaciny i greki. Teraz jest na III roku prawa. Przestał już się tak przejmować korepetycjami, już nie raz brakowało mu pieniędzy i jakoś dawał sobie radę. Boli go lewa strona piersi, prawdopodobnie serce. Starzecki (lekarz) mówi, że krwotok może być spowodowany wadą serca. Kiepsko się czuje. Cały czas męczy go kaszel, trudno mu przejść się po pokoju. . Pomimo złego samopoczucia, nie dopuszcza do siebie, że to coś poważnego. Ma nadzieję, że kaszel mu przejdzie i odzyska trochę sił, bo za 3 tyg. jego imieniny, a raz na rok trzeba urządzić porządną imprezę. Chce tylko, żeby „ten nieznośny ból z piersi ustąpił”.
3. 27.02.
Dzisiaj wstał z łóżka mimo sporego osłabienia, sam się ubrał. Pomimo tego, że głowa mu się chwieje, a krew napływa do oczu, ma zamiar przesiedzieć cały dzień, dopóki Stach nie wróci, chce mu pokazać, że jego choroba nie jest wcale taka straszna (to nic przecież, że się słania...). Pisze - ten pamiętnik.
Odwiedziła go siostra - Zosia. Jest zawsze bardzo wesoła. Przyniosła mu słownik niemiecki i parę serdelków (zapomniała, że jest na diecie). Ona też ciężko pracuje. Ma 18 lat. Daje lekcje gry na fortepianie. Jej uczennica się skaleczyła, więc teraz będzie miała godzinę dziennie, żeby odwiedzić brata. Jest bardzo utalentowana, ale też bardzo niesamodzielna, nie ma własnego zdania, dlatego brat przez długi czas nie wierzył, że taka osoba może mieć talent muzyczny. Teraz już wie, że Zosia marnuje się tutaj, moglaby podbijać Europę, ale nie narzeka na swój los. W jej mniemaniu bohater jest dla niej nieomylny. Uważa, że cokolwiek on powie, jest właściwe, pyta go nawet o kolor sukni, bohater czasami to wykorzystywał. Teraz to Zosia i Stach się nim zajmują. Bohater boi się, że Zosia mogłaby spotkać na swojej drodze złe osoby, jest taka naiwna i łatwowierna, dlatego wie, że on nigdy nie może jej zostawić.
Stach i bohater uzupełniają się w swoich cechach. Znają się od 7 lat, a mieszkają od 3. Stach - poważny, wypchany dogmatami, nieubłagany dla siebie, poczciwy, prosty i szczery. Uważa, że tylko on ma rację w swoich poglądach, ale ma bardzo dobre serce(potrafi kłócić się z kimś zaciekle, ale jak przeciwnika zaboli brzuch, to biegnie na drugą stronę miasta po rumianek). Jego powierzchowna nienawiść do ludzi wynika z tego, że w głębi duszy kocha ludzkość i jest zły, że kroczy ona mylną ścieżką. Bohater jest jedyna osobą, której Stach nie „nawraca”, może być taki, jaki jest. Boh. często zastanawia się, co powoduje, że tak się lubią i uzupełniają, ale Stach nie chce rozmawiać o głupstwach. Często dyskutują ze sobą. Stach używa swoich argumentów, a bohater przybiera różne postawy (konserwatysty, postępowca, arystokraty...)- nie ma jeszcze ugruntowanych swoich i zbija jego poglądy, robi to dla podtrzymania rozmowy i ćwiczenia tej sztuki. Chce zawęzić swoje poglądy, a Stacha poszerzyć, ale nigdy się to nie udaje, wręcz przeciwnie. Bohater jest czasami bardzo nieznośny i Stach wtedy przeklina go bardzo, teraz nauczył się już go ignorować. Bohater chce mu to wynagrodzić i jest wtedy dla niego dobry. Kiedy kładą się do łóżek, marzą o przyszłości - Stach bardziej racjonalnie, boh. bardziej mistycznie. To są ich „romantyczne wieczory”, które obaj bardzo lubią. Czasami są na siebie urażeni przez kilka dni. Bohater - "Józik" wie o tym, że jest tego powodem, bo złości się o błahostki, a później tego nie odkręca. Stach zwykle szuka sposobu na pojednanie, on pierwszy po kilku dniach wyciąga rękę. Stach, gdy nie może spać przychodzi do łóżka Józika, by pomarzyć trochę. To taka romantyczna zachcianka, której się wstydzi ze względu na swój racjonalizm, chce się tego odzwyczaić, ale mu to nie wychodzi.
Stach uchodzi za tęgą głowę wśród kolegów. Józik jest jedyną osobą, na którą nie działają argumenty Stacha., w ich związku to on jest panem, to on zawsze ostatecznie decyduje o wszystkich domowych sprawach. Stach go podziwia jako cudaczne dziecko. Ważne jest dla nich wzajemne zdanie o sobie. Planują wspólną przyszłość. Mają ambitne plany wyjazdu za granicę. Stach wie, co chce robić, Józio znajdzie sobie na miejscu jakiś cel.
4. 29.02.
Przedwczoraj zemdlał, gdy siedział na krześle. Dobrze, że był sam w domu, bo Stach zrobiłby mu awanturę. Ledwo doczołgał się do łóżka. W niedzielę (wczoraj) zajmowali się nim Stach i Zosia. Józik uważa, że się kochają, mimo, że tego nie wiedzą. Znają się od 5 lat, nie mają też czasu na inne kontakty. On opowiada jej o swoich przekonaniach, lubi nawet jej niewiedzę. Chodzi z Józiem słuchać, jak gra, pomimo tego, że dla niego muzyka to strata czasu, ona jest wyjątkiem. Przychodzi do niego starowina Hofmann, który uczy go niemieckiego i chwali, że za rok będzie mówił doskonale. Józik nie wierzy i narzeka na ten język, jest strasznie trudny.
Stach przynosi mu dużo książek, żeby mu się nie nudziło, ale teraz wiedza słabo mu się przyswaja. Męczy Stacha o jakąś powieść, bo uwielbia czytać. Kiedy był w 8 klasie, napisał coś, co było pomiędzy "poematem, nowelą, szkicem, obrazkiem...", ale redakcja, do której to wysłał, napisała, że nie rozumieją jego utworu. Wtedy ponownie coś napisał, ale znowu został odrzucony. Wstydzi się tej przeszłości.
Żal mu Zosi, że dziś odrabia podwójnie lekcje, by jutro mieć czas na zakończenie karnawału i posiedzieć z nimi. Przecież ona go nawet nie rozpoczęła - jest taka zajęta.
5. 01.03
Czuje się jeszcze gorzej. Hofmann pomagał mu iść po pokoju, zrobił 2 kółka i padł umęczony. Nic nie pomaga, ból i kaszel cały czas go męczą. Poprosił Stacha, żeby obił drzwi, co prawda nie czuł stamtąd zimna, ale może stamtąd wieje i on od tego ciągle się zaziębia. Kilka dni temu Józik dostał pensję od Putowskich i Kotowiczów, którzy nie wytrącili ostatniego tygodnia, gdy nie mógł pracować. Chciał zwrócić, ale Stach doradził mu, by tego nie robił, bo pieniądze się przydadzą, a kiedyś to jeszcze odpracuje. Za luty zapłacił za madame Sawicką i Hofmanna. Sawicka wynajmowała im pokój. Józik stołuje się u Sawickiej odkąd choruje. Jest bardzo cnotliwa i podejrzliwa, kiedy im wynajmowała, bardzo się bała, że to jakieś nicponie i dała im mnóstwo reguł i zasad. Przyszła do Józia, bo jej służącej nie było, zobaczyła, że jest mu niewygodnie i obiecała przysłać mu fotel.
Józik dostał list od Amelki, która spłaca długi po matce. Obiecała pomóc potem i jemu i Zosi. On tego nie chce. Amelka nie jest zadowolona z życia. W liście czuć niezadowolenie z życia. Nic nie wie o chorobie, martwi się o nich, prosi Józia, żeby uważał na siebie, bo ma wątłe zdrowie.
6. 02.03.
Wczorajszy wieczór spędzili dość znośnie (karnawał). Józik ma wahania nastrojów, czego wcześniej nie doświadczał, ale nigdy w takim natężeniu. Zosia wstała wcześniej, by iść na nabożeństwo popielcowe. Jest wierząca, ale nieświadomie, stąd jej wiara jest czysta i bez bigoterii. Stach i Józik są niewierzący, ale Zosia o tym nie wie. Nie mówią jej, bo jeszcze bezmyślnie sama przestanie wierzyć, albo będzie to dla niej wielki cios. Niewierzących pewnie wyobraża sobie, jak kosmitów. Przyniosła Józikowi popiół z kościoła. Józik nie rzucił wiary, ale stracił, pomału. (to jest gorsze, bo rzuca się coś niepotrzebnego, a traci nieświadomie i on teraz, mimo że nie żałuje wiary, czuje jakąś pustkę. Do 16 roku życia był wierzący przez wychowanie. Potem wpływ rówieśników to zmienił. Zaczął im udowadniać swoją postawę i dostosowywać do swoich czynów swoje zasady. Przyjemną rzeczą jest burzenie. Burzył więc cząstkami swoją duszę: zaniechał kolejno: zdejmowania czapki przed kościołem, modlitwy, postu, chodzenia do kościoła, spowiedzi. Przecież prawdziwy mężczyzna "tego nie robi". Przypomina sobie klasę szóstą, gdy przygotowywał się do egzaminu z łaciny (bał się zostać w tej samej klasie). Był zmęczony, w dzień udzielał lekcji, w nocy się uczył. Ostatniej nocy uczył się do rana, gdy przysypiał, w pięknym brzasku widział Boga. Zaczął się mocno, z płaczem modlić o zdanie egzaminu. Modlił się do rana. Był, jak dziecko. Kiedyś modlił się o zdrowie matki (bezskutecznie), ale teraz chciał o wiele mniej. Nie zdał i miał wielki żal do Boga. Ogarnęła go pycha i krnąbrność. Potem zobojętniał. Dogmaty zaczęły się sypać, czytał książki niereligijne (o Wolterze i Darwinie). Najdłużej wierzył w Istotę Boga i nieśmiertelność duszy dopóki nie zapytał siebie czemu w to jeszcze wierzy. Wtedy i tę wiarę stracił. Niczym tej luki nie zapełnił. Poczuł w końcu swobodę, czuł się lepszy od swoich kolegów. Był pewny siebie. Gdy skończył gimnazjum i wstąpił na uniwersytet, poczuł wolność i zaczął hulać. Ledwo przeszedł "na drugi kurs". Później dopiero się uspokoił, zrozumiał, że takie życie nie ma sensu i znowu zaczął się uczyć. Stracił jednak wiarę i zdrowie.
„sielsko-anielskie dzieciństwo ustąpiło młodości górnej a chmurnej. I dziś…
Eh, co tam!...
Tak to ja straciłem wiarę.”
7. 03.03.
Ma tendencje do marzycielstwa, a nawet mazgajstwa. Normalnie nie ma czasu na takie rozmyślania, to bezużyteczność robi z niego takiego idealistę. Starzecki daje mu nadzieję, że jego też dziwi ta długa rekonwalescencja, tylko gorączka trzyma go w łóżku, jak przejdzie, to odzyska siły. Józio tęskni za miastem. Dzisiaj jest pogoda, jaką lubi- śnieg i kilkanaście stopni mrozu, przejrzyste niebo, chciałby chociaż przejechać się ulicami, tęskni teraz do spacerów po Warszawie. Narzeka na siedzenie w pokoju. Jak się dobrze przyjrzeć, to wszystko w mieście ma duszę. Jak wyzdrowieje, zrobią sobie ze Stachem długą wycieczkę
8. 04.03.
Mówi o tym jak trzeci raz w ciągu miesiąca pluje krwią. On sam zaczyna się tym niepokoić. Szybko zakończył dziś naukę niemieckiego. Bardzo chciał wytrzymać do końca, ale nie dał rady, drażnił go też zapach tabaki Hoffmana i ostatecznie musiał go wyprosić. Wszyscy go drażnili. Również lekarz - Starzecki, którego posądził o powolną kurację.
Ma dość łóżka i każe Łucce choć na parę godzin je ścielić. Ma wstręt do wszystkiego, co kojarzy mu się z chorobą, chce prosić Stacha, żeby zabrał mu z oczu jego leki. Wstydzi się tego, że leży - przed Amelią, do której napisał list. Nie wspomniał jej o chorobie. Czyta go kilka razy, żeby upewnić się, że nie domyśli się niczego o jego stanie zdrowia.
9. 05.03.
Stach ma jakieś wielkie zmartwienie. Dziwnie się zachowuje. Józik próbował wyciągnąć od niego co mu jest, ale ten go tylko ściskał i całował. Nie chcąc odpowiadać na pytania, Stach wybiegł i wrócił po 0,5 h. Miał zaczerwienione oczy od płaczu, Józio jeszcze bardziej się zdziwił, bo to u niego niespotykane. Józio chcąc załagodzić sytuację, zaczął mówić o ich wyjeździe. Stach zaczął zapewniał Józika, że na pewno wyjadą za granicę, ale był bardzo smutny i widać było, że powstrzymuje swe emocje. Zaczął być dla niego bardzo troskliwy i czuły. Józik nie wie dlaczego tak się zachowuje.
10. 06.03.
Józik czuje się "w przededniu jakiegoś nieszczęścia", ma dziwne przeczucia. Wesołość Zosi jest przytłumiona przez smutek Stacha. Józik boi się już pytać skąd taki smutek.
11. 07.03.
Czuje, że świadomość smutku napędza jego smutek. Dziś jednak jest radosny, pięknie świeci słońce, więc on też jest w złotym humorze. Tylko Stach jest bardzo ponury. Józik przyjął doktora bardzo uprzejmie, chciał go tym przeprosić, za swoje ostatnie złe zachowanie, ale on też zamiast radzić się rozczula
12. 08.03.
Zosia go nie odwiedziła. Stach u niej był i powiedział, że Zosia nie chciała go martwić swoją sytuacją, że straciła dwie lekcje (chociaż mało płatne). Stach miał go przygotować do tej informacji. Józik bardzo się zdziwił, bo to nie jest podobne do Zosi, zawsze mówiła mu o wszystkich przykrościach. Teraz czuje, że coś przed nim ukrywają, zadziwia go naiwność Zosi- jak może myśleć, że taka wiadomość go bardzo zmartwi. Józik narzeka, że choruje i że jest na głowie Zosi i Stacha. Myśli o pójściu do szpitala, żeby ich nie obciążać, ale oni nie chcą o tym słyszeć.
13. 09.03.
Zosia przyszła do niego bardzo blada. Kilka razy zanosiła się płaczem i Stach musiał ją uspokajać, miała zostać do wieczora, ale wyszła wcześniej. Józik jest bardzo wszystkim zdenerwowany i postanawia jutro ich zapytać co ma się stać i co przed nim ukrywają, w dodatku jest z nim coraz gorzej. Ma przyjechać do Warszawy Amelka, on się tego boi, bo nie pracuje i nie zarabia, Zosia też traci lekcje. Nie ma już wpływu na swoje życie.
14. 11.03.
Obudził się dziś w dobrym humorze, ale papieros spowodował wielki, nieludzki kaszel, który trwał w nieskończoność, myślał, że zaraz rozszarpie go na kawałki. Trwało to 0,5 h. Stach w tym czasie tracił głowę - poparzył go herbatą, nalał do oczu wodę kolońską. Józik szamotał się. Kiedy w końcu atak ustąpił, Józio odpoczął w apatii. Stach nie spuszczał z niego oczu.
Wpada Zosia (siliła się na radość). Rozmawiają, śmieją się - razem z Józikiem. Józik pokaszluje i widzi, że odgrywają teatrzyk. Nagle znowu zaczyna się jego pisk z płuc. Wpada w stan, w którym wisi nad otchłanią, głębią. Na chwilę przerwa - Zosia go tuli z płaczem, Stach trze nogi. Potem wpada w kolejny atak - bardzo ostry. Kończy się jego płaczem, przez krzyk w pokoju „on kona” zaczyna wierzyć, że umiera. W głowie kawałki myśli, bardzo szybkich. Konwulsje ustają. Wpada w płacz, użala się w sobie nad sobą. Zaczyna się uspokajać, mówi do siebie czule.
Strasznie mu wstyd tego, co się stało. Nie wie jak wymazać z ich pamięci swoje zachowanie. Postanawia ich ignorować, odwrócić się plecami i udawać sen. Wtedy przyszedł lekarz, który przepisał kolejny lek. Specjalnie koloryzował mówiąc lekarzowi o swoich obawach o śmierci. Ten zaczął się z tego śmiać, czym bardzo ucieszył Józia.
Czuje, że w jego mózgu zasiali mu śmierć. Wokół niej cały czas kręcą się jego myśli.
15. 12.03.
Wstydzi się nadal swojego zachowania i tego, co pisał o śmierci, co bezsenna noc robi z człowiekiem.... Lekarz zapytany o jego przyszłość, uspokoił go serdecznym śmiechem. Nie ma teraz już zamiaru myśleć o śmierci.
16. 13.03.
Szalone pomysły przychodzą mu do głowy. Wie, że jest poważnie chory. Nic jednak o tej chorobie nie wie. Oszukują go, że zaczyna zdrowieć, a on czuje, że dogorywa. Chce się dowiedzieć prawdy - chociażby od innego doktora. Nie wierzy już Starzeckiemu. Jest zły, chce na koniec poznać całą prawdę. Starczy mu sił, żeby wysłuchać wyroku śmierci
17. 14.03.
Domyśla się, że ma suchoty. Namawia Stacha, by wypił jego herbatę. Ten po długich naleganiach zgadza się pić z jego filiżanki, ale narzeka, że musi spełniać każdy jego kaprys. Pije powoli, łyżeczką. Potem Józik odwraca się do ściany i obserwuje cień Stacha. Ten nie wypił herbaty, wypluł ją na tacę, płucze sobie po jakimś czasie gardło, a przynajmniej tak się wydaje Józikowi. Nagle odwraca się do Stacha i robi mu wyrzuty. A więc to suchoty? Męczy Stacha, wmawia mu, że widział, jak pije z filiżanki. Sam cierpi, więc znęca się nad swoim przyjacielem.
18. 15.03.
Męczy się swoją niepewnością czy są to suchoty. Może sytuacja z herbatą mu się przyśniła. Teraz nawet dni mu się mylą. Może Stach jak zwykle przesadza. Chce napisać do specjalisty od chorób piersiowych, Łopackiego. On powie mu prawdę i zakończy tę komedię.
19. 16.03.
Zawsze ktoś z nim jest. Do południa Stach, popołudniu Zosia, a potem koledzy, których nie do końca kojarzy. Wszyscy jakby czekają na jego śmierć. Stach to wszystko urządził, nie chce, żeby Józio umarł nagle, ale jego to denerwuje, bo nie może nawet spokojnie pomyśleć. Chce przekazać list do Łopackiego przez ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Wątki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nowe.htw.pl
Ignacy Krasicki -Ptaszki w klatce, lektury, opracowania, Testy opracowania lektur
Ignacy Krasicki Bajki streszczenie, Streszczenia
Ignacy Krasicki - Monachomachia, Ebooki, LEKTURY EBOOKI
Ignacy S. Fiut -Pisma społeczno-kulturalne 1989-2000 ZP nr 3-4 2000, Zarządzanie inf. i bibliologia
Ignacy Radziejowski - Pamietnik powstańca 1831 roku, Powstania polskie
Ignacy Loyola - Generał innej armii, Historia, Historia średniowieczna