X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ignacy Krasicki
Myszeidos
Pieśni X
PieŚŃ Pierwsza
Wy, co śpiewacie bohatyrów dzieła
I świat dziwicie cudy rozlicznymi,
Jeśli was sława ich wielka ujęła
I praca, którą stali się zacnymi,
Pozwólcie nucić to, co przedsięwzięła
Nie Muza zdjęta duchami wieszczymi,
Ale wierszopis pracujący w ciszy,
Nie dla rycerzów walecznych, lecz myszy.
"CóŜ kiedy myszy sławnego zrobiły? -
Rzecze zuchwale krytyk mniej wiadomy -
PróŜnym cięŜarem i szkodliwym były,
Zwierząt odrodki, płud gnuśny, poziomy."
Rzuć tylko okiem na straszne mogiły,
Jeśliś kruszwickich okolic świadomy;
Tam potęŜnego zbyt nieprzyjaciela
Zagryzły męŜnie, ksiąŜęcia Popiela.
Rozległe pola i Ŝyzne oblewa
Gopło, jezioro wiekopomnie sławne;
Zdobią go cieniem ponadbrzeŜne drzewa:
Brzozy, topole, buki starodawne.
Ptastwo rozliczne tam schronienie miewa
I echo wrzaskiem sprawuje zabawne.
Doliny, wzgórki zielone i Ŝywe
Miłą patrzącym czynią perspektywę.
Dalej równiny okiem nieprzejrzane.
Im rozleglejsze; milej się wydają;
Łąki rozlicznym kwiatem przyodziane,
Własnym się kłosy cięŜarem zginają,
Gaiki jakby umyślnie sadzane.
W chłodzie ich cienia bydlęta igrają.
Pod gęstym krzaczkiem siedząc w miłej parze
HoŜy pastuszek nuci na fujarze.
Po drugiej stronie jeziora - Kruszwica.
Miasto wspaniałe w struktury rozliczne.
Okazałymi gmachami przyświeca;
WieŜe się zewsząd wznoszą niebotyczne:
Godna monarchów tak wielkich stolica
Okrasza bardziej te widoki śliczne.
Gdziekolwiek wzroku lot bystry przyspieszy,
Wszędzie się zdziwi, wszędzie się ucieszy.
W środku jeziora natury igrzysko,
A jako stara powieść w kraju głosi:
CzarnoksięŜniczej sztuki dziwowisko,
Wyspa ozdobna wspaniale się wznosi.
Na niej twierdz mocnych straszne widowisko,
W szczycie herb kraju, orzeł, się unosi.
Tam, zacne p1emię Krakusa i Leszka,
Sarmatów ksiąŜę spoczywa i mieszka.
Potęgą kraju i przodków zasługi
Popiel odrodny próŜno się nadymał.
Na ulubione spuszczając się sługi,
Płochym letargiem zniewolony, drzymał.
Brzydził się jarzmem publicznej usługi
I wodze rządów słabą ręką trzymał.
Mniemał być królem, Ŝe mógł rozkazywać
I więcej rozkosz nad innych zaŜywać.
Zniewieściałego pana faworyci,
Harpije państwa krew poddanych ssały.
Łupem zdartego ubóstwa niesyci,
Na to swój umysł natęŜali cały,
Aby w tych gmachach z monarchą ukryci,
Stan szczęścia swego uczynili trwały;
A dzieląc z panem władzę tronu śliską,
Sobie rząd dali, a jemu nazwisko.
Zamiast odgłosu wojennego hasła
Słychać tam było same biesiadniki.
Ochota męŜna zupełnie wygasła
I zapomniane marsowe okrzyki.
Trzoda nikczemna rozkosznie się pasła
Przy słodkim brzmieniu przyjemnej muzyki.
Miedziane bramy uwieńczały róŜe,
A nimf orszaki były twierdzy stróŜe.
Co niegdyś prawa obowiązek ścisły
Sarmatów sercem i myślą kierował.
A zagrzewając wspaniałe umysły,
W oczach całego świata dystyngwował.
Popiel, odrodny przez swoje wymysły,
Skaził wszetecznie i z gruntu popsował.
Nic nie pomogły cnoty przodków starsze:
Trucizną kraju są grzechy monarsze.
Dwór pański źródłem występków lub cnoty.
Lud, w obieraniu prosty i mniej baczny.
Głupio zdziwiony na wyŜsze obroty,
W sądzeniu płochy, w działaniu dziwaczny,
Patrzy na dworskich intryg kołowroty.
Ten mu prawidłem, kto z postaci znaczny.
Na wzór bydlęcej, nieroztropnej trzody
Uczniem jest błędu, niewolnikiem mody.
W dziwactwie swoim Popiel niestateczny,
Coraz odmieniał wyuzdane chęci.
Nikt się nie waŜył być królowi sprzeczny:
Chęć zysków pewnych do podchlebstwa nęci,
Odpór monarsze zawŜdy niebezpieczny,
Cnota u dworu mało kiedy święci.
Nie syt, lecz mnóstwem chęci zmordowany,
I pan, i naród szalał na przemiany.
JuŜ dzień dziewiąty, i z okładem, mijał,
Jak Popiel myszki pokochał statecznie.
KaŜdy im z dworskich nieodstępnie sprzyjał,
Biegały sobie po polach bezpiecznie;
Kotki, kocięta, kto chciał, to zabijał.
Zrazu się bardzo broniły walecznie;
Nic nie pomogły na koniec pazury,
Niejeden rycerz pozbył swojej skóry.
Dobrze to jeden filozof powiedział,
śe się kaŜdemu trzeba piędzią mierzyć.
Rzadki się w szczęściu statecznie osiedział,
Ślepej Fortunie nie potrzeba wierzyć.
Gdy się o kocie wybornym dowiedział,
Myszkom faworów król nie chciał powierzyć.
Zginęły myszki z dobrym swoim bytem:
Mruczysław, kotek, został faworytem.
Na co się tylko zdobyć który moŜe,
Jak myszy gubić, kaŜdy z dworskich myśli:
Jeden kunsztowne sporządza obroŜe,
Klatki, aby je trzymać jak najściślej,
Łapki subtelne, zasadzone noŜe;
Rzemieślnik zdradnych sztuk modele kryśli.
DopieroŜ koty w tak okropnym stanie
Obfite z myszek mają polowanie.
Trzeba opuszczać dziedziczne siedliska,
W których się kryły myszki od pradziadów.
Kąty rozkoszne, miłe legowiska,
SpiŜarnie pełne sernych, mięsnych składów,
Kuchnie, wypasłej trzody stanowiska,
Dawnych juŜ u was nie ujrzycie śladów.
Gdy się zajadła na nich złość przeklęta,
Muszą uciekać w pole, nieboŜęta.
Tak kiedy orzeł, głodem uciśniony,
Ruszy się z gniazda i skaliste góry
Rzuca, połowem juŜ rozłakomiony,
Pędzi przed sobą ptasząt małych chmury,
A rozpostarte otwierając szpony
TrwoŜliwą trzodę srogimi pazury
Straszy ta, szelest słysząca z daleka,
Wzmaga skrzydełka i w strony ucieka.
Błądzą po polach mysz nędznych ostatki,
Ta dzieci szuka; te, bez doświadczenia,
Śladów kochanej nie znajdując matki
Okropne uszom wydają piszczenia.
Starsze, zdradliwej bojące się klatki,
Stoją jak wryte na kaŜde wzruszenia.
Umysł strwoŜony w polu czy u płota
W oczach im stawia drapieŜnego kota.
Płodna tymczasem w rozmaite wieści
Sława stugębna po świecie roznosi,
Jak los szczęśliwe koty tylko pieści,
A dekret srogi, nieuŜyty głosi
Na biedne myszy, gubiąc ich do treści,
Rodzaj piszczący do ostatka znosi.
Odmienne krajem, lecz jednej natury,
TrwoŜą się wszystkie i myszy, i szczury.
KogóŜ by taka przeciwność nie zbodła,
Gdy o ojczyznę idzie i o Ŝycie?
Z tak okropnego pochodzące źrodła
Trwogi, zastraszyć powinny sowicie,
I chociaŜ w drugim panuje myśl podła,
Gotów natenczas działać znamienicie.
Umysł się wzmaga zostający, w cieśni;
Co się więc stało, powiem w drugiej pieśni.
PieŚŃ Druga
Szczęścia na świecie drogi kręte, śliskie,
A kaŜdy chciwie do mety się spieszy.
Uwielbia nader jeden stany niskie,
Chce być ukrytym w pospolitej rzeszy.
Drugi, w mniemaniu, Ŝe honory bliskie,
Nędzny w istocie, nadzieją się cieszy.
Tymczasem, kiedy los szczęścia zagrodzi,
I tron nie wesprze, i mierność zaszkodzi.
Fortuna, kroki stawiając niebaczne,
Przypadkiem tylko skłania się i rządzi.
Choć jej wyroki płoche i dziwaczne,
PrzecieŜ to czynić musim, co osądzi.
W momencie wzruszyć zdoła stany znaczne
I lubo w swoich procederach błądzi,
PrzecieŜ, choć słaba i ślepa, i głucha,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.