[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Siedem mitów o wolnym rynku
Autor:
Sandy Ikeda
Źródło:
Tłumaczenie:
Paweł Bieliński
W swoim
przedstawiłem szereg mitów dotyczących wolnego rynku.
Oczywiście ich lista jest o wiele dłuższa, więc w tym tygodniu pragnę zaprezentować
kolejną siódemkę (w przypadkowej kolejności).
1)
Wolny rynek to „wyścig szczurów”, który skłania ludzi do bezkarnego oszukiwania
i okradania się nawzajem.
Działanie wolnego rynku jest oparte na zasadach. Część
z nich stanowią jasno postawione reguły formalne, takie jak prawo własności czy
umów, podczas gdy inne są zwyczajowe, rozumiane raczej intuicyjnie, które określają
one uczciwość, współpracę i ogólne zasady
fair play
. Żaden poważny zwolennik
wolnego rynku nie zaprzeczy, że reguły z obu tych kategorii są niezbędne dla
porządku społecznego, a także, że efektywne wymuszanie ich przestrzegania, czy to
przez rząd, czy też środkami prywatnymi, promuje pokojową wymianę.
2)
Wolny rynek prowadzi do monopolu.
W procesie rynkowej konkurencji rzeczywiście
mogą się czasem wyłaniać monopole. Ich życie jest jednak przeważnie krótkie, ale
jeśli się przeciąga, niekoniecznie okazuje się to złe. Mówiąc „monopol” mam na myśli
wyłącznego dostawcę jakiegoś dobra na rynek. Na wolnym rynku takie podmioty
mogą pojawić się z dwóch powodów: (a) przedsiębiorca wypiera z rynku swoich
konkurentów poprzez okazanie większej od nich konkurencyjności i dostarczanie
lepszej jakości towarów czy usług, lub (b) jest pierwszym, który oferuje nowy rodzaj
dobra. W każdym z tych przypadków, jeśli monopol trwa, oznacza to, że dostarczyciel
jest bardziej efektywny i nowoczesny niż jego rywale. Kiedy rząd ochrania biznes
przed konkurencją bądź subsydiuje koszty, cierpi na tym wydajność i innowacyjność.
To jednak nie jest, oczywiście, wolny rynek (patrz 6. poniżej).
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572

NIP 894 277 56 04

Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001 www.mises.pl

mises@mises.pl

+48 22 6352438
3)
Wolny rynek niszczy innowację.
Niektórzy mogą twierdzić, że wielka korporacja
będzie wykupywać innowacje od swoich potencjalnych konkurentów, aby chronić
swoją część rynku. W zasadzie jednak, na wolnym rynku, celem kompanii nie jest
zdobycie wpływów na rynku, tylko osiąganie zysków. Jeśli więc innowacja je przynosi,
nikt nie ma interesu w niekorzystaniu z niej. Pewna korporacja może zatem wykupić
pomysł od innej w nadziei, że osiągnie zysk poprzez jego wdrożenie; jeśli jednak nowe
rozwiązanie okaże się nieopłacalne, to dana firma nie będzie go więcej stosować. To
nie jest niszczenie innowacji, tylko unikanie strat. Kiedy L.A. Angels wykupili pałkarza
Alberta Pujolsa od the Cardinals, nie zrobili tego, żeby siedział na ławce, tylko żeby
pomógł zdobyć dla nich więcej asów. Kiedy grzał ławę, to nie po to, żeby przynieść
szkodę dla St. Louis, ale dlatego, że nie mógł pomóc Angelsom.
4)
Wolny rynek robi z ludzi egoistów.
Ludzie są równie egoistyczni w socjalizmie jak
na wolnym rynku (o ile nie bardziej). Zadaniem każdego systemu jest ujarzmienie
tego egoizmu w taki sposób, który prowadzi do ogólnego dobrobytu. Wolny rynek dba
o to poprzez maksymalizację potencjału dobrowolnych wymian: Jaś i Małgosia nie
wymienią się, jeśli któreś z nich nie widzi dla siebie zysku z wymiany. Jak wyjaśniał
Adam Smith w
Bogactwie narodów
: „To nie dzięki życzliwości rzeźnika, piwowara czy
piekarza możemy spodziewać się obiadu, ale dzięki ich dbałości o własny interes”.
Według niektórych, Smith chciał przez to powiedzieć, że ludzie będą (albo
powinni) pomagać sobie tylko dla zysków materialnych. Wyjaśniał on jednak we
wcześniejszym swoim dziele pt.
Teoria uczuć moralnych
: „Jakkolwiek egoistyczny
człowiek nie bywa, jest dla niego naturalnym zainteresowaniem szczęściem innych i
czynieniem ich szczęśliwszymi, nawet gdy jedyne, co z tego będzie miał, to
przyjemność oglądania cudzej szczęśliwości”. W codziennych, bliskich kontaktach
między sprzedawcami i nabywcami na wolnym rynku, ludzie dobrze radzą sobie z
kontaktem z różnej maści obcymi, co daje im pewność siebie na drodze do osiągania
zysków. Oczywiście, że jest to związane ze zwykłym interesem, ale także ze
specyficznym rodzajem sympatii, o którym pisze Smith, który jest niezbędny do
stworzenia wolnej społeczności, której elementem jest wolny rynek.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572

NIP 894 277 56 04

Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001 www.mises.pl

mises@mises.pl

+48 22 6352438
5)
Wolny rynek zniechęca do miłosierdzia i sympatii.
To doprawdy dziwne, że według
niektórych woluntaryzm nie zatriumfowałby w porządku społecznym opartym
na dobrowolnym działaniu i nieagresji. Prawdopodobnie jest tak dlatego, że wielu,
w tym zbyt wielu libertarian, uważa za libertariańskie credo hasło „Nie depcz mnie!”
(
don’t tread on me
). Zamiast tego, za bliższe prawdy uznałbym „Nie depcz innych!”.
W zniewolonym społeczeństwie zyski są dostępne niemal wyłącznie po znajomości;
wolny
rynek
poszerza
nasze
kontakty.
Jak wyjaśniała Diedre McCloskey,
„mieszczańskie cnoty” współgrają z tym, co określa „roztropnością” (
alone prudence
).
W praktyce to właśnie bogactwo umożliwia działalność charytatywną, a nie ma
lepszego systemu kreowania bogactwa od wolnego rynku, co potwierdzają dekady
badań.
6)
Na wolnym rynku ludzie bogacą się kosztem innych.
To kłamstwo zrównuje
poszukiwanie zysków z
lub też wolny rynek z kapitalizmem
kolesiowskim. Na wolnym rynku, dana osoba dokona dobrowolnej wymiany tylko
wtedy, gdy spodziewa się na niej zyskać, tj. jeśli sądzi, że wartość oddanego domu
jest niższa niż wartość otrzymanej w zamian gotówki. Jeżeli wymiana zachodzi, znaczy
to, że obie strony przewidują, że będzie ona dla nich korzystna. To, czy tak uważają,
zależy od ich czujności i nieuniknionej niepewności. Tymczasem w kapitalizmie
kolesiowskim ludzie używają swoich wpływów politycznych do zdobywania przywilejów
i zysków finansowanych przez podatki, regulacje i inflację. W takim przypadku zysk
jednej osoby jest rzeczywiście stratą dla drugiej. Oto prawdziwy „wyścig szczurów”,
charakterystyczny dla naszej obecnej „gospodarki mieszanej”. To zaś oznacza,
niestety, że trudno powiedzieć, które spośród osiąganych w tej chwili zysków
i ponoszonych strat wynikają z poszukiwania zysków, a które z pogoni za rentą.
7)
Wolny rynek oznacza akceptację wszystkich zachodzących na nim zjawisk.
Napisałem już wcześniej, że wolna społeczność rozkwita w obecności radykalnej
tolerancji i krytycyzmu. Przykładem tego ostatniego jest wolnorynkowa konkurencja
o dobra i usługi. Kupujesz coś, czego chcesz; nie kupujesz, jeśli tego nie chcesz.
Wolna społeczność jest jednak także tolerancyjna: „Nie depcz innych!”. Nie chciałbym,
żeby mój syn zażywał metamfetaminę, ale nie mam nic przeciwko swobodnemu
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572

NIP 894 277 56 04

Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001 www.mises.pl

mises@mises.pl

+48 22 6352438
obrotowi tą substancją. Jedno z niebezpieczeństw związanych z życiem w wolnej
społeczności polega na tym, że musimy dopuścić popełnianie błędów przez innych.
Dlaczego? Zapewne dlatego, że nigdy nie możemy być pewni, co jest błędem, a co
nim nie jest. W wolnej społeczności, nawet jeśli czujemy się czegoś pewni,
powstrzymujemy się od używania siły politycznej do podporządkowywania innych
naszym poglądom. Prawdą jest, że nie uznajemy kompromisów dotyczących własności
prywatnej i nieagresji, ale tolerujemy (i pokojowo krytykujemy) to, z czym się nie
zgadzamy.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572

NIP 894 277 56 04

Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001 www.mises.pl

mises@mises.pl

+48 22 6352438
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl