[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PIOTR CIELESZIKONY RODZINNETower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004IKONA RODZINNAm�j dziadek josif antonowicz wierzy� w bogaw sw�j ci�ty j�zyk w bia�orusk� ziemi� i w sprawiedliwo��b�g ukaza� mu si� zim� w kopalni w�gla na syberiii dlatego dziadek powr�ci� a ziemia przyj�a go jak synatylko p�niej rzadko si� u�miecha� i ma�o m�wi�moja babcia stiepanida szymonowna wierzy w bogaw dziadka i w swoich wnuk�w babcia tak wierzy�e boj� si� jej powiedzie�: �babuszka ja ateist�dw�ch moich wujk�w wierzy w samogonpodobno chodz� gdzie� brzegami jenisiejui chc� pobi� ksi�ycopuszczone przez nich moje ciociewierz� w nowe �ycie i w dziecikt�re im pozostawili wujkowiemoje kuzynki wierz� w mi�o��potem w nauk� a potem w komsomo�cz�sto wieczorami graj� chopinakuzyn sergiusz wierzy w pieni�dzeruble czyhaj� na niego za ka�dym rogiem ulicyale to nie one jego lecz on je chwyta za gard�oja kiedy jestem z babci� wierz� w bogapotem kiedy przekraczam granic�w boga w kt�rego wierz� wszyscy bogowiea czasami gdy matka zapyta mnie:�czy sta� ci� jeszcze na mi�o�� do kwiatu?�w spirytus pal�cy wysok� traw� kt�ra ro�nie we mnie19805DZIADEK KT�RY JEST D�BEMkiedy przyjechali�my dziadek jeszcze �y�ale rozmawia� ju� tylko ze �mierci�charcza� na ni�czu� �e ju� d�ugo nie utrzyma w d�oni swojego wielkiego mieczamiecza z kt�rym si� nigdy nie rozstawa�w lewej r�ce zaciska� grudki czarnej ziemi z p�dzikiego ogroduby� z�y na siebie i robi� si� z tej z�o�ci coraz bardziej sinykiedy s�o�ce na chwil� skry�o si� za chmuramizmar�a trzy ma�e ikony wysz�y z jego sercai zacz�y obchodzi� wszystkie k�ty chatywieczorem posz�y nad rzek� i ca�� noc p�aka�ypogrzeb odby� si� dwa dni p�niejkiedy ju� dziadek wszystkim najbli�szym powiedzia� jak maj� �y�trumn� � zmieniaj�c si� co par� minut � nios�o siedemnastu chrze�niak�wwszyscy zdrowi i silni m�czy�nitrumna by�a otwarta aby dziadek m�g� pooddycha� �wie�ym powietrzemludzie stoj�cy po obu stronach drogi smutno kiwali g�owami�ostrym ale dobrym i sprawiedliwym by� cz�owiekiemjosif antonowicz � szanowali�my go�dziadek nie patrzy� na ludzirozmawia� z niebem s�o�cem ptakami i drzewamiptakom m�wi� by nauczy�y mnie lata� i wi� gniazdospojrza�em w g�r� na korony drzewa one u�miechn�y si� do mnie zielonymi oczymapowiedzia�y �ebym si� nie martwi� bo dziadekb�dzie teraz d�bemw cerkwi najbli�si �egnali dziadka poca�unkamikiedy podszed�em do trumny zemdla�empodobno stary pop powiedzia� wtedy:�ten wnuk gdy doro�nie napisze o tym wiersz�mia�em w�wczas dwana�cie latjeden z wujk�w wyni�s� mnie z cerkwii zani�s� prosto do restauracjiwypi�em tam sw�j pierwszy kieliszek w�dkipotem wr�cili�my pod cerkiewczarny poch�d ruszy� na cmentarzaby si� tam dosta� trzeba d�ugo podchodzi� pod strom� g�r�pami�tam �e dziadek by� z�y �e nie mo�e podej�� samna cmentarzu szybko poca�owa� babci� i ledwie go spuszczono do do�uca�y nakry� si� czarn� ziemi�zawsze kiedy wchodz� na t� g�r�na kt�rej �piewa ch�r krzy�y prawos�awiawydaje mi si� �e �mier� to ostry b�l kt�ry jest w nas �yj�cychb�l niespe�nienia kt�ry jest tylko przygotowaniemi zawsze kiedy dotykam ustami czarnej ziemi6dziadek pyta o moje zdrowie i o toczy nauczy�em si� ju� lata� i wi� gniazdoXII 19807CHWASTYpo �mierci dziadka kiedy co roku przyje�d�a�emp�nym latem do mojej bia�oruskiej babci widzia�emdu�o chwast�w rosn�cych wok� niskiej chatyi na niewielkim podw�rzuco roku przez ca�y dzie� zrywa�em jea� wsz�dzie pachnia�o tylko czarn� ziemi�kiedy przyjecha�em ostatniego lata zobaczy�em �e chwastyzn�w wyros�y �e jest ich wi�cej i s� o wiele wi�kszebabcia powiedzia�a mi �e niekt�re z nichpukaj� w nocy do okien i nie daj� spa� a kilkawdrapuje si� codziennie na dach i wrzuca do komina kamieniezn�w powyrywa�em je wszystkie i wrzuci�em do kom�rki aby zgni�yw�a�nie tak kaza�a mi zrobi�kiedy pod wiecz�r r�ba�em drzewo na zim� zauwa�y�em�e babcia chodzi zawsze blisko p�otu i stodo�yco kilka krok�w zatrzymuje si� i patrzy w niebop�niej w chacie kiedy pali�em w piecu spostrzeg�em�e babcia chodzi blisko �cian i sprz�t�wcz�sto te� podchodzi do mnie ik�adzie r�k� na moim ramieniukiedy odje�d�a�em d�ugo patrzy�em w jej oczynie by�o w nich ognisk jak dawniej lecz tylkodwie ma�e dogasaj�ce �wieczkijej p�acz by� ci�ki jak nigdy dot�dledwie go mog�em ud�wign��przez ca�y czas po�egnania do moich uszudochodzi� z kom�rki dziwny d�wi�kszelestz�y szelestszydz�cy ze mnie drwi�cy pewny siebieszelest zielonego czasuII 19818W�ODZIMIERZW�odzimierz m�j brat ciotecznyubrany w marynarski str�jzobaczy� po drugiej stronie ulicyna skwerku przy fabrycznym p�ocieczerwon� r��chcia� j� zerwa� i podarowa� babci aby znikn�y chmuryi pojawi�o si� s�o�ce na jej pomarszczonej twarzybabcia by�a smutna poniewa� przy�ni� si� jej orze�kt�ry o �wicie wszed� do chaty i krzykn��:��r�d�a bij� coraz s�abiej�kolce czerwonej r�yuk�u�y oczy w�odzimierza i dlategonie zauwa�y� on wielkiej ci�ar�wki kt�ra jak diabe�wyros�a spod ziemi i uderzy�a go w ty� g�owyle�a� na bruku w bia�ym pyle cementuale nie uroni� ani jednej kropli krwitylko jego matka spostrzeg�a jak z oka spada bladoczerwona �zajego marynarsk� czapk� znaleziono kilka dni p�niej nad rzek�krew zabra� ze sob� do ziemina jego grobie rosn� dzi� najwi�ksze i naj�adniejsze kwiatyczasami przychodzi do mnie w nocy i m�wi�e ju� nied�ugo wyp�yniemy w rejsrejs do tajemniczego l�du gdzie rosn� tylkoczerwone r�ei �e nazrywamy ich tysi�ce i u�o�ymy z nich na stoku g�rypoemat o rzece w kt�rej p�ywa z�oty orze�w�odzimierz by�by dzi� dwa lata starszy ode mnierazem pisaliby�my wierszedziadek pewnie sta�by z r�zg� nad namii szybko uczy� nas zasad poprawnej pisownia wujek misza godzinami opowiada�byo swojej wielkiej ci�ar�wcekt�r� wozi pierwszorz�dny cementa� gdzie� pod bobrujskII 19819PRZEJ�CIE GRANICZNEkiedy na przej�ciu granicznym w grodniestary celnik zapyta� mnie�co wieziecie?�odpowiedzia�em mu:wioz� dziadka umar�ego stoj�cego obok konia z batem w szorstkiej d�oniaby bi� mnie jak k�ami� w �ywe p�omienne oczywioz� babci� moj� �yw� ikon� by mi odwagi dodawa�aswoj� cowieczorn� pie�ni�wioz� wujk�w pijanic�w na przestrog� i smutek wielkiwioz� chat� garbat� kt�rej �mier� zagl�da w oknaaby wiedzie� bezustannie �e z dziada pradziada i�eby widzie� jasno chodzi� pewnie i nie zapomnie�w piecu napali� bo babci ci�ko i zimnoi chleb czarny wioz� bo u nas takiego nie mai dwie obr�czki z bia�ego z�ota bo chyba ju� czas na mniestary celnik przygl�da� mi si� z uwag� kilka chwilpo czym powiedzia� cicho�przechod�cie dalej�198110LIST DO BABCI BIA�ORUSKIEJ (1)babciu mojakrasnosielska wo�kowyskamia�em kilka dnia w�a�ciwie te dni mnie mia�y�e zapomnia�emwybaczby�a u mnie nienawi�� i d�ugo mnie namawia�aale nie martw si� da�em sobie rad�siedzia�em w k�cie pokoju trzymaj�c w jednej r�ce siekier�a w drugiej najnowszy wiersz o dziadkup�niej przez kilka wieczor�w czyta�em filozof�wi obraz tw�j pomaza� si� wielkimi literamiale pami�taj nie zawod� nad grobami najbli�szychja wiem �e ostatni jestemwiem �e beze mnie koniec nasty b�dziesz ksi�g�ty b�dziesz ksi�g�aszchabad zwiedza�em tw� opowie�ci�i b�ble na plecach ros�y jak tobieby�em te� tak jak kaza�a� w lesie o p�nocyrzeczywi�cie dzi�cio� odpuka� nieszcz�cianog� ju� lepiej zaczynam biega�pytasz kiedy przyjad� bo ikony posmutnia�y w naszej zszarza�ej chacieprzyjad� babciu�ksi�go w listopadziezajesieni� stakanami twoje deszczezadzwoni� wierszami cichozdrzemn�� si� na chwil� nad ciemnym niemnemprzywioz� ci te� troch� mojej ziemisama powiesz czy dobra na poematyi opowiem o mi�o�cidziwnie o niej opowiembo tak jak dziadek d�ugim s�katym kijemzagryzaj�c wargi do krwii pop�aczemy razem ko�o cementownia� si� dym zasmucia� nasz p�acz przykryje t� mi�o�� po szyj�posiedzimy te� troch� nad rzek�a kt�rego� wieczora p�jd� z kuzynkami na ta�cewa imia atca syna i ducha �wiatowoamin197811LIST DO BABCI BIA�ORUSKIEJ (2)babciu co robi�bywa �e w nocy przed snemo moje cia�o rozbijaj� si� fale oceanulecz bywaj� r�wnie� dni kiedy jestem kruchyjak puchar wype�niony niemowl�cym krzykiempos�uchajopowiem ci o pewnym zdarzeniu:kilka dni temu musia�em pojecha� na drugi koniec miastaw�a�nie sko�czy�em pisa� wiersz o naszej rzececzu�em si� dobrze lekko jak zwykle po poezjina nikogo nie zwraca�em szczeg�lnej uwagidopiero w autobusiei to po d�u�szej chwilizauwa�y�em �e obserwuje mnie bardzo �adnatrzydziestoletnia chybakobietajej pe�ne usta by�y leciutko rozchyloneu�miecha�a si�spr�bowa�em wytrzyma� jej spojrzenieale po chwili zaszkli�y mi si� oczyczu�em jak zaczynam si� rumieni�ona nadal patrzy�a na mniepatrzy�a tak przenikliwiejakby zna�a ca�e moje �ycieale jednocze�nie �agodnie ciep�oodwr�ci�em g�ow�nie potrafi�em ju� spojrze� na ni�dr��cy wysiad�em na najbli�szym przystankud�ugo nie mog�em si� uspokoi�babciu co robi� w takich chwilachczy mam wtedy widzie� cerkiew i krzy�czy mam wtedy s�ysze� dziadka jak �piewaswoim mocnym g�osemb�l prawos�awia198112WIOSKAniedaleko drohiczyna znajduje si� wioskado kt�rej mo�na si� dosta� tylko �odzi�podobno wy�owiono z jeziora trupapodobno mieszka�cy maj� swoj� rad� starszychurz�d zjawia si� tam tylko dwa razy w rokukilkadziesi�t kilometr�w dalej przebiega autostradanieopodal autostrady choruje na gangren� zamekstara kobieta m�wi �e to wszystko jest zgodne z rzeczywisto�ci�i �e tam gdzie stoi chata ma by� zak�ad przemys�owyw telewizji poeta ju� od dw�ch godzin rozmawia z prawd�198013NA POLESIUpo�owa wrze�nia 1980ma�e miasteczko na polesiuciep�y poranekw kuchni ciocia raja robi wiejsk� kie�bas�wujek lubomir pojecha� na bagna ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
WÄ…tki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nowe.htw.pl
Impressionists and Impressionism (Art Ebook), ART EBOOKS
Imperial Japan - (William P. Litynski), ebooks, japan, history
Iain Moran - Eyes Wide Open - Lecture Notes, Ultimate Magic eBooks Collection
Ian Rowlands - Full Facts Book of Cold Reading, Ultimate Magic eBooks Collection
Il libro che la tua chiesa non ti farebbe mai leggere a cura di Tim C. Leedom & Maria Murdy, ebooks