[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Tytuł oryginału:Иллюзия грехаCopyright © Aleksandra Marinina, 1996Copyright © for the Polish edition by Grupa WydawniczaFoksal,MMXVICopyright © for the Polish translation by Aleksandra Stronka,MMXVIWydanie IWarszawaMMXVIRozdział 1Widok pokoju z leżącym pośrodku ciałem starej kobiety zjakiegoś powodu budził skojarzenie z Dostojewskim. Zabójstwostaruchy lichwiarki. Choć była martwa, wstępne rozpoznaniewykazało, że lichwą się nie trudniła ani nie prowadziła w domulombardu. W dodatku umeblowanie dużego mieszkania wstalinowskiej kamienicy świadczyło o zamożności iarystokratycznych korzeniach właścicieli.Kiedyś mieszkanie należało do znanego uczonego, akademikaSmagorina, ale to były dawne czasy. ZamordowanaJekatierina Wieniediktowna Aniskowiec była jego córką.Trzykrotnie zamężna, tyle samo razy zmieniała nazwisko, alenie miejsce zamieszkania. Była chyba najstarszym lokatorem.Tylko ona miała osobne mieszkanie, resztę dawnoprzekształcono w lokale komunalne, w których trwałanieustanna rotacja najemców. Jedni się wyprowadzali, bodostawali albo kupowali nowe mieszkanie, inni zaśwprowadzali się w wyniku zamiany z krewnymi albowspółmałżonkami.Drzwimieszkańbyłyupstrzoneprzyciskami dzwonków i wizytówkami. Tylko na drzwiachmieszkania Jekatieriny Wieniedik- towny znajdował się jedendzwonek oraz ładna metalowa tabliczka z napisem:„Akademik W.W. Smagorin”.Podczas gdy lekarz medycyny sądowej badał ciało,kryminalistyk uwijał się w poszukiwaniu śladów. Wyglądało nato, że zabójstwo popełniono na tle rabunkowym, bo wwystawnym mieszkaniu panował okropny nieład. Od razu byłowidać, że czegoś szukano.- Czy ofiara ma jakichś krewnych? - Śledczy Olszań- skizwrócił się do sąsiadki poproszonej w charakterze świadka.- Nie wiem - odparła z wahaniem młoda kobieta w dresie. -Mieszkam tu od niedawna, zaledwie pół roku. Ale słyszałam,że właścicielka nie miała dzieci.- Kto w kamienicy może coś powiedzieć o Anisko- wiec? Są tujacyś starzy lokatorzy?- Nie mam pojęcia. - Sąsiadka pokręciła głową. - Prawie znikim nie utrzymuję kontaktów, wynajmuję tylko pokój.Aniskowiec kupiła mieszkanie, a pokój oddała do kwaterunku.Jesteśmy uchodźcami - dodała. - Z Tadżykistanu. Wszyscytrzymają się od nas z daleka, jakbyśmy byli zadżumieni imogli innych zarazić. Więc nikt się nie kwapi do rozmowy znami.Tak, sąsiadka nie na wiele się przydała. Milicjantów czekałdługi obchód mieszkań w celu zebrania wstępnych informacji ostarszej pani, która zginęła od ciosu ciężkim narzędziem w tyłgłowy.Zamordowana Jekatierina Wieniediktowna rzeczywiście nieutrzymywała prawie żadnych kontaktów z sąsiadami, ale miałaspore grono przyjaciółek i znajomych. Rdzenna moskwianka,tutaj się wychowała, skończyła szkołę i studia, pracowała wMuzeum Historycznym. I wszędzie nawiązywała przyjaźnie.Dzisiaj przy życiu pozostało oczywiście niewielu jej znajomych.Jednakże tych, którzy mogliby opowiedzieć o zabitej, było i taksporo.Olszański polecił znaleźć przede wszystkim tych znajomych,którzy często bywali u Aniskowiec i mogli chociaż pobieżniestwierdzić, co zostało ukradzione. Taka osoba się znalazła -były mąż Jekatieriny Wienie- diktowny, Piotr WasiljewiczAniskowiec. Rozwiódł się z żoną piętnaście lat temu, kiedy onamiała pięćdziesiąt dziewięć, a on sześćdziesiąt dwa lata. MimooficjalnegorozstanianadalodwiedzałJekatierinęWieniediktownę, przynosił jej kwiaty i obdarowywał małymi,wzruszającymi upominkami.- Nie obrazi się pan, jeśli zapytam o powód waszegorozwodu? - ostrożnie zagadnął śledczy, zaintrygowanyniecodzienną sytuacją: rozwód w poważnym wieku, wcale niepo to, żeby założyć nową rodzinę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl