[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Umberto Eco, Imię róży (stron 13)

 

Umberto Eco, IMIĘ RÓŻY

Życiorys             

                                                                                   

Eco Umberto urodził się 5 stycznia 1932 roku w Alessandrii we Włoszech. Jeden z najsłynniejszych współczesnych pisarzy i intelektualistów, włoski teoretyk literatury, beletrysta kojarzony z postmodernizmem, profesor na uniwersytecie w Bolonii, mediewista, badacz kultury masowej. Wykłada na najważniejszych uniwersytetach na całym świecie. Zadebiutował w 1956 roku rozprawą na temat średniowiecznej estetyki. Autor wielu prac naukowych, m.in. fundamentalnego Traktatu semiotyki ogólnej. W latach 1972-1979 był sekretarzem generalnym International Association for Semiotic Studies. Od 1965 stale ogłasza felietony na łamach "L'Espresso". Jako beletrysta debiutował  w 1980 roku powieścią "Imię róży", która przyniosła mu ogromny rozgłos. Każda jego następna powieść była wydarzeniem. W swoich książkach beletrystycznych łączy elementy powieści sensacyjnej, detektywistycznej, historycznej i filozoficznej. Eco zajmuje się badaniem mechanizmów kultury masowej, którą pojmuje w kategorii faktu komunikacyjnego, a semiotykę wykorzystuje jako narzędzie opisu form społecznych. Jego zainteresowania sięgają literatury trywialnej, prasy codziennej, komiksu, piosenki. Semiotyka Eco otwarła drogę do nowych studiów w zakresie estetyki. Jest laureatem licznych nagród międzynarodowych m.in. Prix Medicis Etranger (1982), Marshall McLuhan Award (1985), Golden Cross of the Dodecannese (1986), Crystal Award (1999), Austrian State Award for European Literature (2002).

Imię róży

Początek formularza

Autor:
Tytuł oryginalny: Il nome della rosa
Język oryginału: włoski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść

Rzecz dzieje się w 1327 roku. Do opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa angielski franciszkanin Wilhelm z Baskerville ze swym sekretarzem i uczniem, Adsem z Melk.
W starym, bogatym i szanowanym w Europie opactwie ma się odbyć ważne spotkanie o charakterze polityczno-religijnym, dotyczące kontrowersji na temat ubóstwa Jezusa Chrystusa. Równolegle z tym wątkiem rozwija się wątek kryminalny. Tuż przed przybyciem Wilhelma w opactwie ginie w tajemniczych okolicznościach jeden z mnichów. Uczony i inteligentny Anglik prowadzi śledztwo, ale morderstwa się mnożą. Stopniowo okazuje się, że klucz do rozwiązania zagadki kryje się w bibliotece...

CO MÓWI SAM ECO…

Pomysł "Imienia róży" – mówił Umberto Eco "Gazecie Wyborczej" – zrodził się przypadkowo. Pewnego razu znajoma redaktorka jednej z gazet powiedziała: "Chcemy wydać całą serię krótkich opowiadań kryminalnych. Czy napiszesz coś dla nas?". Odpowiedziałem, że nigdy nie miałem ochoty na uprawianie literatury, a poza tym nie mam talentu do dialogów. Dla śmiechu powiedziałem jej również, że gdybym miał napisać opowiadanie kryminalne, jego akcja rozgrywałaby się w średniowiecznym klasztorze, a sama książka miałaby co najmniej 500 stron. Ale kiedy tylko wróciłem do domu, natychmiast zacząłem sporządzać listę z imionami zakonników... Niebawem powstała jedna z najsłynniejszych książek w dziejach literatury światowej.

 

Manuskrypt, to oczywiste

Pewnego pięknego, sierpniowego dnia narratorowi (w tej części narratorem jest autor) wpadła w ręce książka księdza Valleta. Książka, która zafascynowała go do tego stopnia, że czytając ją, robił przekład. Książka ta przedstawiała, ponoć wiernie, czternastowieczny manuskrypt odnaleziony w klasztorze w Melku przez wielkiego siedemnastowiecznego erudytę. To odkrycie dodawało mu otuchy podczas pobytu w Pradze, gdy czekał na bliską mu osobę. Sześć dni później do miasta wkroczyły oddziały radzieckie. On sam udał się do Wiednia, by tam spotkać się z drogą mu osobą. (nie pisze kto to jest) Czytał i czytał tę opowieść Adsa z Melku i wtedy dokonał tego przekładu. Wyruszył na poszukiwania. Dotarł w okolicę Melku, ale niestety w bibliotece klasztornej nie znalazł śladu manuskryptu Adsa. Jeszcze przed dotarciem do Salzburga, pewnej dramatycznej nocy, którą spędził w hoteliku, utracił swojego towarzysza. Osoba, z którą podróżował zniknęła. Na nieszczęście, wskutek pośpiechu i zamętu, zabrała książkę Valleta. W ten sposób został z plikiem przekładu. Kilka miesięcy później, podczas pobytu w Paryżu, postanowił wziąć się do gruntownych poszukiwań. Natrafił na kilka drobnych szczegółów, ale były one tylko źródłami, które jeszcze bardziej zagmatwały zagadkę. Z książki, którą miał została mu tylko notatka bibliograficzna (Vetera analecta) Odnalazł w bibliotece owe Vetera analecta, ale okazało się, że wydawcą był kto inny i nosiło datę o 2 lata późniejszą. Nie zawierały one żadnego manuskrypty Adsa. Był to zbiór kilku tekstów, przy czym opowieść Valleta ciągnie się na kilka stronic. Autor skonsultował się z kilkoma mediewistami i okazało się żaden ksiądz Vallet nie drukował książek na prasie opactwa. Zaczął podejrzewać, że ma w ręku falsyfikat.  W roku 1970 szperając po półkach antykwariatu trafił na kastylijską wersję książeczki Milo Temesvara (O wykorzystaniu przekładów przy grze w szachy) tam właśnie natrafił na obszerne cytaty z manuskryptu Adsa, źródłem nie był tu ani Vallet, ale o. Athanasius Kircher. Zatem wiedział już, że ksiądz Vallet istniał naprawdę i Adso także. Tak oto postanowił się zebrać na odwagę i przedstawić tekst tak, jakby był to autentyczny manuskrypt Adsa z Melku

Nota

Manuskrypt Adsa podzielony jest na 7 dni, zaś każdy dzień na okresy odpowiadające godzinom liturgicznym (Jutrznia, Lauda, Pryma, Tercja, Seksta, Nona, Nieszpór, Kompleta)

Prolog

W którym dosyć szczegółowo nakreślona jest sytuacja panująca wówczas w Kościele, wydarzenia,  w które został wplątany narrator (narratorem jest benedyktyński nowicjusz – Adsa z Melku).  Jest to rok 1327, wybór papieża Jana XXII. Mówią o nim, że jest „świętokupcem” i heretykiem. Krok po kroku przechodzi do sytuacji zakonu franciszkanów – kapituła, której przeciwny jest papież. Papież przeciwny jest całemu zakonowi, bowiem głoszą oni ubóstwo, a Jan XXII niekoniecznie chce być ubogi, dlatego potępia dekret o ubóstwie. Nasz narrator postanawia w tym całym zamęcie  powędrować sobie do Toskanii (jest już nowicjuszem), ale za radą życzliwego Marsyliusza, postanawia zająć miejsce u boku uczonego franciszkanina Wilhelma (studiował w Oxfordzie). Miał on podjąć posłowanie i dotrzeć do starych miast i opactw. Wilhelm okazuje się doskonałym obserwatorem. Po długich wędrówkach pełnych rozmów, Adso i jego mistrz – Wilhelm docierają do podnóża góry dźwigającej na swym wierzchołku opactwo.  I nadeszła pora, by moja opowieść zbliżyła się doń, podobnie jak wtedy zbliżaliśmy się my dwaj, i oby ręka nie zadrżała mi, kiedy przystąpię do spisywania tego, co się potem wydarzyło.

DZIEŃ PIERWSZY (to właściwie początek całej historii z Imienia róży. Narratorem jest Adsa                      z Melku. Narracja prowadzona z wielkiej perspektywy czasowej. Narrator – stary mnich, który wspomina wydarzenia z okresu swojego nowicjatu)

Pryma – docierają do stóp opactwa, które stanowi wielka, ośmiokątna (z oddala wyglądająca jak czworokątna) budowla. Budowla ta na każdym rogu miała siedmiokątną basztę o pięciu ścianach wychodzących na zewnątrz. Wilhelm opowiada Adsie, że jest to bogate opactwo.  Spotykają po drodze klucznika opactwa, który udał się na poszukiwanie konia: Brunellusa. Wilhelm błyszczy erudycją i wyjaśnia, gdzie mógł uciec Brunellus. Zakonnicy są zdziwieni i dopiero kiedy zostają sami, wyjaśnia Adsie jak do tego doszedł (jest zima – obserwował ślady i drzewa). Docierają do bram opactwa, gdzie witają się z przełożonym zakonu. Opat omawia rozkład opactwa, narrator opisuje budynki.

Tercja – Wilhelm rozmawia z opatem początkowo o tym, czym zajmował się Wilhelm, o opactwie, gdzie najsłynniejsze miejsce to biblioteka. Jest to czas kiedy zakonnicy przepisują sławne księgi. Dostają pokoje, posiłek. Razem z opatem Wilhelm prowadzi rozmowę o procesie, w którym brał udział. Proces dotyczył uznania kogoś za heretyka, ale Wilhelm szybko orientuje się, że coś gryzie opata. Tak rzeczywiście jest – opat opowiada historię, jak znalazł brata Adelmusa, nieżywego, poszarpanego, na zewnątrz opactwa. Podobno wypadł z okna. Problem w tym czy sam, czy ktoś mu   w tym pomógł? Na dodatek na teren biblioteki, gdzie Adelmus zdobił manuskrypty nikt nie może wejść, bowiem tam obowiązuje całkowita klauzura, obejmująca nawet niektórych zakonników. Opat podkreśla, że Wilhelm jest bratem, przez co daje do zrozumienia, że coś na ten temat wie, ale tajemnica spowiedzi nie pozwala mu mówić. Wilhelm dowiaduje się, że nie może on wejść na teren biblioteki. Podejmuje się rozwiązania zagadki i postanawia spotkać się z dobrym, starym znajomym – Hubertynem. Od opata dowiaduje się, że Hubertyn go oczekuje i zawsze można znaleźć go w kościele.

Seksta – Następuje opis kościoła. Adsa z Melku ma wizje nieba i piekła. W niebie jest Zasiadający,  a Jego oblicze surowe i niewzruszone, patrzy na ludzkość, która doszła już do kresu swoich spraw. Przed tronem kryształowe morze. On sam w koronie ze szmaragdów. Po prawicy Zasiadającego siedzi miły mąż i podaje księgę. Po drugiej stronie orzeł. Pod tronem inne zwierzęta – byk, lew. Na 24 małych tronach siedzi 24 starców. Dużo kwiatków. Obok 4 postaci starców – Piotr, Paweł, Jeremiasz, Izajasz. Kiedy odwrócił wzrok od polifonii świętych, z boku portalu ujrzał wizję piekła. Rozpustna niewiasta, którą kąsały węże w lubieżnym uścisku  z grubym satyrem, z którego ust demon wyrywa duszę w kształcie dziecka (nienarodzonego na życie wieczne). Obok leżał skąpiec, pyszałek, a także żarłok. W wizji występują inne stworzenia z częściami ciała zwierząt, mężczyzna i kobieta. Opis kreślony jest na wzór Apokalipsy: „I ujrzałem drzwi otwarte w niebie, a Ten, co siedział, zdał mi się jakby z kamienia, i z tronu wychodziły błyskawice i grzmoty.” Ocknął się i razem z Wilhelmem, który także był zagłębiony w mistycznym uniesieniu spotykają starego Hubertyna. Rozmawiają na temat szatana i procesu. Hubertyn okazuje się dosyć dziwnym zakonnikiem. Wilhelm patrzy na niego podejrzliwie. Hubertyn mówi Wilhelmowi, że wszystko próbuje osiągnąć rozumem, a tutaj trzeba wiary serca i natchnienia, opowiada o Klarze, która zdaniem Wilhelma głosiła trochę heretyckie poglądy. Zdaniem Wilhelma miedzy mistyką a herezją jest cienka i śliska granica, której, zdaniem Hubertyna, Wilhelm nie może znaleźć. Wilhelm mówi o Salwatorze – bracie, który mówi tak, jakby łączył wszystkie języki świata. Hubertyn mówi, że Salwator jest niegroźny, ale każe strzec się opactwa, bowiem to miejsce mu się nie podoba.

Przed noną – Odchodzą od Hubertyna i stwierdzają, że to dziwny człek. Wilhelm ma poczucie, jak rozmawia z Hubertynem, że piekło to niebo, tylko widziane z drugiej strony. Spotykają kolejnego mnicha Seweryna, który zajmuje się zielarstwem. Opowiada przybyszom o swoich obowiązkach i o ziołach, które są na co dobre. Nowicjuszom nie zaleca jeść cebuli, bowiem dodaje ona męskich sił. W zakonie obowiązuje reguła milczenia, ale Seweryn wyjaśnia, ze dostosowuje się ją zależnie do czasu i sytuacji. Wilhelm pyta o zmarłego mnicha, czy gdyby najadł się jakichś ziół, to czy nie miałby jakichś wizji. Seweryn mówi, że starannie chroni niebezpieczne zioła, a w skryptorium bywa rzadko. Wilhelm postanawia udać się do skryptorium.

Po nonie –Wilhelm wraz z Adsą spacerują po skryptorium. Oglądają zawartość, prowadzą rozmowy kopistami, a szczególnie ze starym ślepcem, który oczekuje przyjścia Antychrysta. Przy okazji Wilhelm pyta o Adelmusa. Dowiaduje się, że ze względu na młody wiek pracował przy marginaliach. Zaczęli oglądać pracę, która wykonywał Adelmus, różne ilustracje, pomagające zobrazować fragmenty poszczególnych tekstów, wykonywane na marginesach.

Nieszpór – Zadzwoniono na modlitwy i mnisi ruszyli od stołów. Wilhelm stwierdził, że nie obrażą się jeśli on i Adsa nie zjawią się na nieszporach. Postanawia zwiedzić resztę opactwa i wyciąga wnioski, co do śmierci Adelmusa. Stwierdza, że zakonnik sam wyskoczył z okna, wszystkie znaki na to wskazują. Postanawia tylko dowiedzieć się dlaczego to zrobił. Spotykają brata, który zajmuje się szkłami do czytania (braciszek szkłodziej- Mikołaj). Mikołaj opowiada mu o tajemniczym oknie, które w opactwie w nocy pozostaje oświetlone, w którym ukazują się dymy i wydaje się, jakby odprawiały się czary. Wilhelm zadaje pytanie czy to dusze zmarłych bibliotekarzy czynią te czary. Mikołaj jest zakłopotany, nie pomyślał o tym. Mikołaj odchodzi, a Wilhelm stwierdza, że coś tam się dzieje, ale nie wierzy, by były to dusze bibliotekarzy, bowiem oni byli tak cnotliwi, że z pewnością są w niebie.

Kompleta – opat rozpoczyna modlitwą posiłek, na którym także są obecni nasi goście. Prowadzi rozmowę z Jorgem (rozmawiali już w skryptorium, ten stary ślepiec). Wieczerza dobiega końca, a opat prosi o zachowanie milczenia (w zakonach posiłki jada się w milczeniu, chyba, że przełożony pozwala na rozmowy, ale to tylko w szczególnych okazjach – KS). Po wieczerzy zakonnicy udają się do chóru na Kompletę (modlitwa na zakończenie dnia). Wilhelm pyta czy o tej porze zamyka się drzwi do Gmachu. Opat mówi, że zamyka je od środka bibliotekarz. Zatem musi być jeszcze jakieś drugie wyjście, którym wychodzi bibliotekarz. Są w chórze na komplecie i widzą Malachiasza, który wyłania się z boku mrocznej kaplicy. Wilhelm prosi by Adsa miał na oku to miejsce, bowiem może pod cmentarzem jest przejście do Gmachu.

DZIEŃ DRUGI

Jutrznia – Adsa wraz z Wilhelmem idą na modlitwy. Podczas Jutrzni Adsa widzi rozmodlenie zakonników, doświadcza niemal mistycznego zachwytu i powoli zapomina o tym wszystkim co dzieje się w opactwie. Spokój modlitwy przerywają trzej świniarze, którzy przerażeni przynoszą wieści o kolejnym zamordowanym zakonniku: Wenancjuszu. Zakonnicy odnajdują na dworze ciało zakonnika leżące do góry nogami, z głową w kadzi z krwią. Wilhelm prosi o powrót zakonników do Gmachu tą samą drogą, którą przyszli. Razem z Sewerynem i Adsą badają ciało Wenancjusza i okazuje się, że ciało nie jest obrzmiałe. Zatem ktoś musiał go wcześniej zabić i włożyć ciało na to miejsce. Adsa odnajduje głębokie, trochę przysypane śniegiem ślady, a obok ślad jakby ciągniętego człowieka. Dochodzą do wniosku, że zakonnik został zamordowany w nocy. Wilhelm wypytuje Seweryna o trucizny, które ma w swojej zielarni. Seweryn tłumaczy, że każda roślina spożyta w nadmiarze może okazać się trucizną. Wilhelm odnajduje w zielarni kamień, którego nie zna Seweryn, a jest to magnes.

Pryma – kolejne morderstwo wywróciło życie mnichów. Wilhelm postanawia obserwować twarze mnichów i podczas modlitw dostrzegł, że Bencjusz jest wytrącony z równowagi, a Berengar wygląda na przerażonego. Razem z Adsą postanawiają ich przepytać. Od Bencjusza dowiadują się o czym rozmawia się w skryptorium (w skryptorium pracowali Adelmus (I zamordowany), Bencjusz, Berengar, Wenancjusz (II zamordowany), Malachiasz, Jorge (ślepiec)). Otóż okazuje się, że zakonnicy, kiedy mają już dosyć tego przepisywania, czasem na marginesach piszą żartobliwe uwagi. Przeciwny  temu jest Jorge i cały spór pamiętnej nocy (przed zamordowaniem Adelmusa) dotyczył właśnie śmiechu. Jorge uważa, że śmiech to sprawa diabelska. Rozmawiają o Poetyce Arystotelesa. Dalej doszli do kłótni na temat książek Afrykanów (są to zakazane książki, mówiące o czarach). Te książki są ponoć w bibliotece, ale Malachiasz temu zaprzecza. Kolejnym rozmówcą jest Berengar, który trochę udaje szaleńca i chce się wyspowiadać przed Wilhelmem. Wilhelm odmawia, bowiem potem nie mógłby prowadzić śledztwa (tajemnica spowiedzi). Opowiada o tym, że w dzień zamordowania Adelmusa widział jego zjawę, która mówiła mu, że jest potępiony i nazywała go pięknym bakałarzem (Adelmus Berengara). Zjawę widział na cmentarzu, lecz sam nie wie, co tam robił. Wilhelm już nie męczy Berengara. Adsa nic z tego nie rozumie, ale Wilhelm przypomina sobie, że kiedyś czytał podobną historię. Dochodzi do wniosku, że Adelmus popełnił samobójstwo, a zjawa to wyrzuty sumienia Berengara po popełnieniu jakiegoś grzechu, wyspowiadanego, i spowiednik musiał go nieźle nastraszyć. A Adelmus popełnił samobójstwo, ponieważ zgrzeszył i nie mógł sobie poradzić z wyrzutami sumienia. Okazuje się, że te osoby są ściśle ze sobą powiązane.

Tercja – Adso i Wilhelm są świadkami kłótni pospólstwa, z której dowiadują się, że w opactwie liczą się tylko pieniądze i rządy nad wspólnotą. Następnie Adsa i Wilhelm udają się do skryptorium, gdzie odbywają kolejną rozmowę na temat śmiechu. Wilhelm obserwuje stół Wenancjusza. Podchodzi do rozmówców i prosi o rozmowę przy krużgankach. Wilhelm prosi Malachiasza o nadzór nad stołem Wenancjusza, aby nikt do niego się nie zbliżał. Wlhelm orientuje się, że Bencjusz nie ma nic do powiedzenia, chce go tylko odciągnąć od skryptorium.

Seksta – Bencjusz opowiada o życiu opactwa i o pewnym wydarzeniu: widział jak Adelmus i Berenger potajemnie się spotykają w celi. (tak dobrze myślicie J) Potem widzi jak Adelmus biegnie do Jorgego, aby wyznać swój grzech. Berenger chodzi nerwowy po cmentarzu i widzi, że obserwował go przez cały czas Wenancjusz…I tyle tylko wiedział Bencjusz. Wilhelm orientuje się, że Berenger, czuje pociąg do Adelmusa. Dopuszczają się sodomskiego grzechu i Adelmus ma poczucie winy. Idzie wyspowiadać się do Jorgego, ten zadaje mu surową karę i daje taką naukę, że Adelmus postanawia popełnić samobójstwo. Wcześniej jednak widzi Berengera i wyrzuca mu, że wszystko to jego wina (Adelmus był żądny wiedzy, a Berenger wiedział coś, czego on nie wiedział. Postanowił sprzedać mu tę wiedzę, jeśli odda mu swoje ciało. Adelmus to zrobił). Dlatego Berenger widzi Adelmusa, w którym odzywają się jego wyrzuty sumienia. Wilhelm postanawia dokładniej zwiedzić skryptorium i bibliotekę.

Nona – Opat opowiada o swoim opactwie. Zwraca uwagę na klucznika, opowiada o nim. Wilhelm jednak myśli, że opowieść o kluczniku to tylko pretekst, aby odciągnąć uwagę od Gmachu. Opat orientuje się, że Wilhelm krąży wokół biblioteki. Adso ma wszystkiego dosyć i zastanawia się czy nie uczynił źle, wchodząc w tę sprawę.

Po nieszporze – Budzą się Wilhelm i Adsa (spali, bo w nocy udadzą się do biblioteki). Spacerują po opactwie i zastanawiają się nad całą zagadką. Spotykają starca, który opowiada im o bibliotece, że to istny labirynt. Stary przypomina szaleńca i trudno rozpoznać co jest prawdą, a co nie. Daje jednak wskazówkę jak wejść do biblioteki: Iść przez ossuarium. Kamień ołtarza pokryty rzeźbami tysięcy szkieletów. Czwarta czaszka po prawej, naciśnij na oczy.”

Kompleta – Po wieczerzy Wilhelm i Adso udają się tajemniczym przejściem do skryptorium. Wcześniej widzą, że ostatni wychodzi Malachiasz. Podchodzą do stołu Wenancjusza. Wilhelm orientuje się, że z jego stołu zniknęła księga. Znajdują kartkę, na której jest tekst (widoczny tylko po podgrzaniu i do tego zaszyfrowany). Orientują się, że ktoś jest w skryptorium. Ktoś rzuca rulon, by odciągnąć ich od biurka. Oni biegną za tą osobą. Wilhelm przypomina sobie, ze na biurku zostawił okulary. Wracają, nie ma ich. Zaszyfrowany tekst Adsa przepisuje na większą kartę. Wilhelm głowi się nad szyfrem, ale tymczasem udają się do biblioteki.

Noc – Znajdują się w bibliotece, która jest istnym labiryntem. Odnajdują identyczne pokoje i fragmenty Apokalipsy pisane nad drzwiami, ale powtarzają się w różnych pokojach. W ostatnim pokoju widzą, że pali się lampka. Adsa postanawia sprawdzić czy ktoś tam jest. Nie ma nikogo, ale pali się kadzidło, które daje różne wizje. Adsa mdleje. Wilhelm przybywa, budzi go. Orientują się, że nie wiedzą jak wyjść z labiryntu biblioteki. Są załamani, cudem udaje się im wyjść. Udają się pospiesznie do swych cel. Na progu budynku czeka na niego opat, który szuka ich od komplety. Jakoś się udaje im uratować, ale dowiadują się, że zniknął Berenger, którego nie było na komplecie. Wilhelm wie zatem, kto skradł mu szkła.

DZIEŃ TRZECI

Od laudy do prymy – W celi Berengera jeden z mnichów znajduje płótno zbrukane krwią.

Tercja – Adso przebywa w skryptorium i rozmyśla nad swoim ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl