[ Pobierz całość w formacie PDF ]
BENJAMIN R. BARBERIMPERIUM STRACHUWOJNA, TERRORYZM DEMOKRACJAFears Empire: War, Terrorism, and DemocracyprzełożyłaHANNA JANKOWSKAWillsonowi Barberowi- bratu, przyjacielowi, artycie, obywatelowiNigdy, przenigdy nie wierzcie, że wojna może przebiegać gładko i łatwo albo żektokolwiek, kto porwie się na tę osobliwš podróż, zdoła ocenić siłę fal i huraganów, z jakimiprzyjdzie mu się zmierzyć. Mšż stanu, który poddaje się wojennej goršczce, musi sobiezdawać sprawę, że z chwilš gdy rozlegnie się sygnał, przestanie być panem polityki, stanie sięnatomiast niewolnikiem nieprzewidywalnych zdarzeń, nad którymi nie sposób zapanować.Winston Churchill, My Early LifeBiada tym, którzy się uważajš za mšdrych i sšsprytnymi we własnym mniemaniu!Ja również wybiorę dla nich utrapienia i sprowadzęna nich zło, którego się obawiajšIz 5,21; 66,4Spis treciSpis treci 4Podziękowania 5Przedmowa 7Częć pierwsza Pax Americana, czyli wojna prewencyjna 211. Orły i sowy 222. Mit niezależnoci 313. Wojna wszystkich przeciw wszystkim 464. Nowa doktryna wojny prewencyjnej 555. Stara doktryna odstraszania 73Częć druga Lex humana, czyli demokracja prewencyjna 1036. Demokracja prewencyjna 1047. Eksport Mcwiata to nie demokracja 1128. Eksport Ameryki to nie wyzwolenie 1229. wiat obywateli 145Zakończenie 156PodziękowaniaKsišżkę tę pisałem przez całe życie - a także w wielkim popiechu. Politykšbezpieczeństwa narodowego zajšłem się podczas studiów magisterskich na poczštku latszećdziesištych, a sprawy międzynarodowe badałem jako teoretyk polityki w trakcie całejswojej kariery zawodowej. Wiele rzeczy, z którymi się w cišgu życia zapoznałem, trafiło nakarty tej ksišżki. Do przyspieszonej pracy zmusiło mnie wszakże jesieniš 2002 rokupojawienie się po 11 wrzenia nowej strategii wojny prewencyjnej, która doprowadziła dodziałań wojennych w Afganistanie i Iraku, a także perspektywa wyprzedzajšcych posunięćadministracji amerykańskiej, niewykluczajšca w bliskiej przyszłoci zastosowania taktykiShock and Awe (Szoku i przerażenia) wobec Iranu, Korei Północnej i innych wrogichreżimów. Na napisanie tej ksišżki miałem bardzo mało czasu, szczególnie więc jestemwdzięczny za pomoc, jakš mi okazał Josh Karant, mój osobisty asystent zajmujšcy sięwyszukiwaniem materiałów. Staranna kwerenda, przeprowadzona przez niego w bibliotekachi w Internecie, dostarczyła niezwykle istotnych szczegółów faktograficznych, historycznych ibibliograficznych. Pomocna okazała się także jego ocena materiału. Nieocenione przysługioddała mi moja asystentka Katie Roman oraz członkowie zespołu Democracy Collaborative -zwłaszcza Jill Samuels, Sondra Myers i Michele Demers. Bardzo się cieszę, że ukończyłem tępracę jako kierownik nowego orodka Democracy Collaborative oraz wród nowych kolegówna University of Maryland. Podobnie jak poprzednia ksišżka opublikowana przezwydawnictwo W.W. Norton, i ta wiele skorzystała na przenikliwym redaktorskim oku irozsšdnej ocenie mojego redaktora Alanea Masona i umiejętnie użytym niebieskim ołówkuadiustatora Dona Rifkina.Niniejsza praca wyraża w formie ksišżkowej polityczne zaangażowanie w zagadnieniaprawa międzynarodowego i globalnej demokracji urzeczywistnione w działalnoci CivWorld,obywatelskiej kampanii na rzecz demokracji na całym wiecie (www.civworld.org), w którejmam zaszczyt uczestniczyć. Zarówno ksišżka, jak i kampania odzwierciedlajš mojš nadziejęna to, że Ameryka zaprzestanie jałowych prób reagowania strachem na strach.Tę pracę pisałem w duchu Katharine Lee Bates, autorki słów pieni America theBeautiful. W swym wierszu England to America zawarła tę proroczš strofę:Co z tobš, ziemio Lincolna? Jakiż mrokzapada nad Zachodnim Morzem?Orędowniczko wolnoci, obedrzyj z piórswój wojenny pióropusz, i przyklęknij,zanim Bóg ci odpowie.PrzedmowaO wiele bezpieczniej budzić strach niż miłoć.Niccolo Machiavelli, Ksišżę [W przekładzie K. Żaboklickiego.]Stany Zjednoczone, od tak dawna faworyzowane przez los, zmierzajš do konfrontacjiz historiš. Ameryka, odseparowana od Starego wiata przez dwa wieki swojej niemallegendarnej niezależnoci, lecz zaskoczona dzi nagłym odkryciem, że i jej groziniebezpieczeństwo, nie potrafi odczytać przesłania wzajemnej zależnoci, tak niezbędnej wwiecie XXI wieku.Terroryci, skšdinšd wcale nie tak bardzo silni, odcisnęli piętno na amerykańskiejwyobrani, zasiewajšc w jej zakamarkach i szczelinach lęki, których niepokojšcymiwskanikami sš jaskrawe kody alertów o zagrożeniu. Jednakże w swym podejciu dokonfrontacji z terroryzmem Ameryka, zarówno wtedy, gdy prowadzi wojny w innych krajach,jak i wtedy, gdy stara się zapewnić bezpieczeństwo u siebie, wyczarowała ten włanie strach,który jest głównš broniš terroryzmu. Jej przywódcy prowadzš nierozważnie wojowniczšpolitykę, dšżšc do stworzenia amerykańskiego imperium strachu, budzšcego większy lęk niżjakiekolwiek pomysły terrorystów. Zapowiadajšc rozbrojenie wszystkich przeciwników,użycie matki wszystkich bomb i przełamanie tabu zakazujšcego taktycznego zastosowaniabroni nuklearnej, zapowiadajšc zaszokowanie i zastraszenie wrogów i przyjaciół, tak bypodporzšdkować sobie cały wiat, niegdysiejsza ostoja demokracji, tak podziwiana przezwiat, stała się nagle podżegaczkš do wojny, której wiat najbardziej się obawia. [Matkawszystkich bomb (MOAB, skrót potocznie odczytywany jako Mother of Ali Bombs, a w rzeczywistociMassive Ordnance Air Blast - dosłownie ciężki ładunek wybuchu powietrznego) to nowa, największa na wieciebomba konwencjonalna, jakš dysponuje Departament Obrony. Waży blisko 10 ton; Pentagon za prezydenturyBusha dał do zrozumienia, że w pewnych okolicznociach może rozważyć pierwsze użycie" taktycznej broninuklearnej. Patrz np. artykuł przewodni Newsweeka Why America Scares Che World z 24 marca 2003.]Niektórzy mogš uznać, że wyjdzie to tylko wszystkim na dobre. Ameryce i wiatuchodzi nie tylko o to, czy Stanom Zjednoczonym uda się zastosować nowš strategię wojnyprewencyjnej, a jednoczenie zachować wiernoć wartociom demokratycznym, z którychzawsze słynęły, i pozostać dzięki temu w dobrych stosunkach z globalnymi partnerami.Nasuwa się pytanie, czy strategia ta istotnie okaże się skuteczna w zabezpieczeniu Amerykiprzed skutkami terroryzmu. Od żadnego narodu nie można oczekiwać, że złoży własnebezpieczeństwo na ołtarzu szlachetnych zasad. Machiavelli uczył, że bezpieczniej jest dlaKsięcia, gdy budzi strach niż miłoć. Ameryka wycišgnęła zapewne ten sam wniosek z 11wrzenia. Ale czy strach jest dla niej najlepszym sojusznikiem? Czy Afganistan i Irak majšsię stać wzorcami skutecznego zastosowania globalnej strategii zapewnienia bezpieczeństwaprzez zastraszenie?Nie w epoce wzajemnej zależnoci. Nie wtedy, gdy działanie w pojedynkę prowokujeporażkę. Nie wtedy, gdy terroryzm obnażył kruchoć suwerennoci i przestarzałoć dumnychniegdy deklaracji o niezależnoci. Jedenasty wrzenia to lekcja, która uwiadamia nam nietylko potęgę strachu, ale i niedostatki potęgi militarnej. Technowojna błyskawiczna w Irakuuzmysławia nam nie tylko fakt, że potęga militarna wcišż się liczy, ale pozwala równieżpoznać jej ograniczenia jako instrumentu demokratyzacji. Odpowiadajšc na nieposzanowanieprzez terroryzm granic państwowych, Stany Zjednoczone sięgnęły wszakże po coraz bardziejprzestarzałš strategię wojskowš, odwołujšcš się do tradycyjnej suwerennoci, której kraj tenjuż w pełni nie posiada. Chcšc stworzyć bezpieczniejszy wiat, systematycznie podkopujšzbiorowe bezpieczeństwo. Reagujšc na bezprawie w skali globalnej, to odwołujš się doprawa, to znów je podważajš, raz korzystajš z instytucji międzynarodowych, innym razem jeignorujš. Powołujš się na prawo do jednostronnego działania, wojny prewencyjnej i zmianyustroju w innym państwie, co podważa całš strukturę międzynarodowej współpracy i prawa,której naczelnym twórcš same niegdy były - i dzieje się to w momencie, gdy włanie tastruktura może się przeciwstawić terrorystycznej anarchii. Wojna wypowiedzianaterroryzmowi przez prezydenta Busha może być słuszna lub nie, może odpowiadaćamerykańskim wartociom lub im zaprzeczać, ale w takiej formie, w jakiej jest prowadzona -bez względu na militarne sukcesy - nie pokona terroryzmu.Takie aktualne problemy dzisiejszego wiata, uwikłanego w sieć współzależnoci, jakepidemia HIV, globalne ocieplenie, globalne monopole medialne, międzynarodowesyndykaty zbrodni, wymagajš, by Ameryka zwróciła się na zewnštrz. Tymczasem przymykaona oczy i patrzy do wewnštrz, a jeli spoglšda dalej, to tylko po to, by nienawistny wzrokutkwić we wrogich celach okrelonych przez trudnš do zdefiniowania wojnę z terroryzmemoraz w wybranych na chybił trafił państwach zbójeckich, majšcych zastšpić terrorystów,których zbyt trudno zlokalizować i unicestwić. Kraj będšcy wzorcowym społeczeństwemdemokratycznym często zachowuje się z godnš plutokraty pogardš dla wymogów globalnejrównoci. Potępia mianowicie enigmatycznš o zła, nie zwracajšc uwagi na aż nadtowidocznš o nierównoci. Dla zapewnienia bezpieczeństwa narodowego Ameryka wybrałastrategię wojny prewencyjnej w sytuacji, która aż się prosi o strategię okrelonš przeze mniemianem demokracji prewencyjnej. Choć jest symbolicznym wręcz społeczeństwemwielokulturowym, mało ma ci... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mirabelkowy.keep.pl